Wykluwają się przepisy, które mają regulować funkcjonowanie nowego rodzaju wojsk – Obrony Terytorialnej. Prawo regulujące działanie tej formacji ma być gotowe do października, wtedy zostanie ogłoszony nabór do OT.
Niektóre pomysły budzą kontrowersje. W przygotowanych dla kandydatów do Obrony Terytorialnej materiałach MON obiecuje pracownikom gwarancję zatrudnienia. „W okresie posiadania przydziału kryzysowego lub przydziału terytorialnego przez żołnierza rezerwy będącego pracownikiem, stosunek pracy z tym pracownikiem nie może być przez pracodawcę wypowiedziany ani rozwiązany".
Resort zastrzega, że przepisy nie będą dotyczyły osób zatrudnionych na umowę na czas próbny, gdy pracodawca chce rozwiązać stosunek pracy z winy pracownika oraz w przypadku ogłoszenia upadłości lub likwidacji zakładu albo stanowiska pracy. MON informuje, że ochotnicy służący w OT będą mogli podpisywać kontrakty terytorialne na okres od dwóch do sześciu lat.
Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców uważa to rozwiązanie za niedobre. Jego zdaniem może powodować sytuacje patologiczne, gdy do Obrony Terytorialnej będą się garnęły osoby ratujące się przed zwolnieniem z pracy.
– Ani nie będą dobrymi pracownikami, ani tym bardziej żołnierzami. Moim zdaniem w tej sprawie nie są potrzebne uregulowania prawne, wystarczająca jest infamia – utrata dobrego imienia i publiczne potępienie – w sytuacji, gdyby pracodawca zwolnił żołnierza z powodu służby w OT. Nie obawiam się jednak takiej sytuacji. Z badań ZPiP wynika, że polscy pracodawcy są patriotami i wspierają tworzenie OT – dodaje prezes Kaźmierczak.