Baza, w której stacjonują myśliwce F-16, znajduje się na rogatkach Poznania. Okoliczne osiedla niemal przylegają do płyty lotniska. – To absurd – twierdzą mieszkańcy i od dłuższego czasu toczą boje z wojskiem.
Do sądu trafiło grubo ponad tysiąc pozwów o odszkodowania za hałas. Na razie jednak końca procesów nie widać.
Kilka miesięcy temu wojewoda wielkopolski wyznaczył wokół lotniska nowe strefy ograniczonego użytkowania. Zapisy miały ułatwić mieszkańcom ubieganie się o pieniądze od armii. Kontrowersje wokół bazy jednak nie maleją.
– Strefy są źle rozrysowane – twierdzą mieszkańcy Lubonia. Część tej podpoznańskiej gminy w ogóle nie została nimi objęta. – Chodzi o najbardziej zurbanizowany obszar. Hałas bywa tam nie do zniesienia, a myśliwce latają tak nisko, że – jak opowiadają świadkowie – czasem można zobaczyć siedzącego w kabinie pilota – podkreśla Dariusz Szmyt, burmistrz Lubonia.
W ubiegłym roku gmina wykonała własne pomiary hałasu. Różnią się one od tych, którymi dysponowali urzędnicy wojewody. – Będziemy zabiegali o zmianę stref – zapowiada Szmyt.