Reklama

Prezydent nie nominuje ludzi Klicha

Zgrzyt na linii pałac prezydencki – rząd. Poszło o nominacje generalskie – Lech Kaczyński nie akceptuje kandydatów

Aktualizacja: 29.04.2008 07:40 Publikacja: 28.04.2008 19:21

Prezydent RP Lech Kaczyński węcza nominacje na stopień generała dywizji generałowi brygady Edwardowi

Prezydent RP Lech Kaczyński węcza nominacje na stopień generała dywizji generałowi brygady Edwardowi Gruszce. Na zdjęciu żona generała

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Szef MON Bogdan Klich wysłał zwierzchnikowi Sił Zbrojnych do podpisania 15 nominacji generalskich. Ale Lech Kaczyński zaakceptował tylko trzy kandydatury.

– Nominacje generalskie to prerogatywa prezydenta. Decyzję podjął w trosce o Siły Zbrojne i na podstawie wiedzy o przedstawionych mu kandydatach – tłumaczy powody gen. Roman Polko, wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy Pałacu Prezydenckim.

Robert Rochowicz, rzecznik prasowy MON, twierdzi, że minister Klich, wyznaczając kandydatów, chciał uporządkować sytuację prawną. – Oficerowie zajmują konkretne stanowiska i mają prawo oczekiwać, że będą one tożsame z ich stopniem wojskowym – twierdzi.

Także Janusz Zemke z Klubu Lewica, szef Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, uważa, że decyzja prezydenta jest demonstracyjnym podważeniem kompetencji ministra obrony.

– Jak również ludzi, którzy i tak zajmują już stanowiska generalskie. To bardzo niedobra sytuacja dla samej armii. Na miejscu ministra wycofałbym wszystkie nominacje i nie zgłaszał ich już do końca kadencji obecnego prezydenta – mówi Zemke.

Reklama
Reklama

Z informacji „Rz“ wynika jednak, że na liście Klicha znalazło się jedynie dwóch oficerów liniowych. Reszta to sztabowcy bądź oficerowie pracujący w instytucjach wojskowych. Według tych informacji minister chciał m.in., by generalską gwiazdkę dostał szef jego sekretariatu płk Artur Kołosowski.– W takich sytuacjach zawsze wcześniej konsultowałem nazwiska przyszłych kandydatów na generałów z BBN i z prezydentem. Następnie tak przygotowaną wstępną listę wysyłałem do podpisu prezydenta – mówi Aleksander Szczygło, były szef MON, obecnie poseł PiS.

Jednak za jego czasów MON i Pałac Prezydencki ściśle i dobrze ze sobą współpracowały. Obecny układ na linii prezydent – MON trudno nazwać choćby poprawnym. Długo trwały np. przepychanki między tymi dwoma ośrodkami władzy wokół wycofania polskich wojsk z Iraku. W końcu prezydent podpisał wniosek o przedłużenie misji irackiej do października, ale i zgodę na wycofanie naszych żołnierzy. Z kolei kilka tygodni temu delegacja BBN chciała jechać do Iraku, by sprawdzić stan przygotowań do wycofania polskich żołnierzy, ale MON ciągle opóźniało wydanie na to zgody. Resort tłumaczył to niebezpieczną sytuacją w tamtym rejonie. Po obecnym konflikcie stosunki zapewne jeszcze się pogorszą.

Paweł Graś, poseł PO z Komisji Obrony uważa, że ostatnia decyzja prezydenta jest elementem przemyślanej taktyki stałego bycia w opozycji do rządu. – Wszystko wskazuje na to, że te konflikty zamieniają się w regułę. To zmusza do postawienia pytania, jak uregulować te kwestie w konstytucji. Trzeba będzie ją dopracować, bo najgorszy jest brak klarownych reguł współpracy – zapowiada poseł.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

e.zemla@rp.pl

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Służby
Dlaczego w Lubartowie ogłoszono alarm powietrzny? Wojewoda czeka na wyjaśnienia
Służby
Odmowa prezydenta Karola Nawrockiego. Nie przyznał orderów i odznaczeń w służbach specjalnych
Służby
Sondaż: Niejednoznaczna ocena działań państwa po dywersji na torach
Służby
Kolejna wizyta funkcjonariuszy CBA w siedzibie fundacji Tadeusza Rydzyka
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama