Przestępstwa są zgłaszane coraz częściej

Rozmowa: Insp. Michał Czeszejko-Sochacki, dyrektor Biura Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji

Publikacja: 28.04.2008 20:57

Rz: Co teraz zagraża dzieciom w polskich szkołach?

Insp. Michał Czeszejko-Sochacki:

Jak wynika z naszych danych za 2007 rok, wśród przestępstw, do których dochodzi w placówkach oświatowych, dominują bójki i pobicia. Zanotowaliśmy ich ponad tysiąc. Jeszcze więcej, bo 1,7 tys., było tzw. przestępstw dotyczących uszczerbku na zdrowiu. Jednak najwięcej jest w szkołach rozbojów, kradzieży i wymuszeń rozbójniczych. Poszkodowani najczęściej tracą telefony komórkowe i pieniądze. W sumie w ubiegłym roku policja zanotowała 3,4 tys. takich przestępstw. To o 1,5 proc. więcej niż w 2006 roku.

Więc szkoły są coraz mniej bezpieczne?

Moim zdaniem nie wynika to ze wzrostu zagrożenia, tylko ze wzrostu świadomości społecznej. Przestępstwa w szkołach są po prostu częściej zgłaszane.

Czy ten wzrost świadomości miał związek z tzw. trójkami Giertycha, które w ubiegłym roku odwiedziły wszystkie szkoły, a których działalność ostro krytykowano?

Policja nie oceniała trójek Giertycha. Na pewno ich działalność przyczyniła się do wzrostu świadomości wśród nauczycieli, uczniów i rodziców. Dzięki spotkaniom policjantów i specjalistów od spraw nieletnich z rodzicami na wywiadówkach na pewno wzrosła liczba ujawnianych przestępstw w szkołach. Rodzice wiedzą, że mają prawo zgłosić policji, że coś złego spotkało ich dziecko, i korzystają z tego prawa.

Jakie zabezpieczenia stosuje się dziś w szkołach?

Bardzo różne. W wielu placówkach są kamery. Dyrekcje wprowadzają dyżury nauczycieli. Pedagodzy dostają służbowe telefony komórkowe, by w razie zagrożenia łatwiej i szybciej mogli powiadomić odpowiednie służby i dyrekcję. Wprowadza się identyfikatory dla uczniów i nauczycieli, a także ewidencję wejść i wyjść z budynków. To niszczy anonimowość osób, które pojawiają się na terenie szkolnym. Proszę pamiętać, że to nie zawsze uczniowie są sprawcami przestępstw. Czasami są to osoby z zewnątrz. Poza tym uczniowie wiedzą, że każdy ich krok jest odnotowywany. Stosuje się też alarmy, dzięki którym szkoły mają szybki kontakt z lokalną policją i strażą miejską. Część placówek zatrudnia pracowników ochrony. A w regulaminach szkolnych określa się wymagania wobec uczniów i kroki, jakie podejmuje dyrekcja, gdy zasady są łamane.

Co jest najbardziej skuteczne?

Wszystko zależy od rodzaju szkoły i jej otoczenia. W niektórych warunkach świetnie sprawdza się monitoring – pod warunkiem że jest on dobrze zorganizowany i obejmuje obszary, na których dochodzi do największej liczby zdarzeń. Gdzieniegdzie sprawdzają się pracownicy ochrony – z kolei pod warunkiem że dobrze wykonują swoją pracę, są aktywni i zamiast siedzieć w swojej kanciapie, chodzą po szkole i terenie wokół. Osobiście uważam, że dopiero połączenie różnych środków służących poprawie bezpieczeństwa daje dobry efekt. Sam monitoring nie jest panaceum na wszystkie problemy w szkole. Rządowy program dotyczący wprowadzenia systemów wizyjnych ma sens, jeśli w szkołach organizowane też będą zajęcia pozalekcyjne, sportowe. Szkoły muszą być po lekcjach otwarte dla uczniów, a edukacja poprzez sport jest kapitalnym rozwiązaniem. Młodzież musi mieć gdzie się wyszumieć.

Rz: Co teraz zagraża dzieciom w polskich szkołach?

Insp. Michał Czeszejko-Sochacki:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA