Same zagadki w sprawie aneksu komisji weryfikacyjnej WSI

Czy dopiero wygrana PO dodała pułkownikowi specsłużb odwagi, by pójść do prokuratora

Publikacja: 20.05.2008 02:09

Jak się okazuje, sprawa, której zwieńczeniem było zatrzymanie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i byłego oficera WSW Aleksandra L., rozpoczęła się ponad rok temu. Na przełomie lutego i marca 2007 miało dojść do spotkania byłego oficera wojskowych służb specjalnych Lecha Tobiasza z członkiem komisji weryfikacyjnej Leszkiem Pietrzakiem. Spotkanie mieli zaaranżować właśnie dwie osoby zatrzymane w ubiegłym tygodniu.

Zagadką pozostaje, dlaczego Tobiasz o rzekomej propozycji korupcyjnej zawiadomił dopiero po pół roku od jej złożenia. Podobno odwagi dodała mu wygrana PO w wyborach parlamentarnych. Wcześniej miał się obawiać tzw. skręcania śledztwa.

Pytanie tylko, dlaczego Tobiasz nie poszedł z tą historią do mediów. Większość redakcji podobną historię kupiłaby z pocałowaniem ręki. Zwłaszcza że Tobiasz miał nagrywać Aleksandra L., który żądał pieniędzy. Sytuacja ta jako żywo przypomina bunt prokuratorów tuż po wyborach. Mieli się zbuntować przeciw naciskom politycznym na śledztwa.

Tymczasem wszystko wskazuje na to, że w toczącym się postępowaniu nawet nie dojdzie do sformułowania zarzutów o charakterze dycyplinarnym wobec ówczesnej przełożonej zbuntowanych prokuratorów, która miała na nich wywierać naciski.

Z tego, co do tej pory ujawniono, wynika, że zarzuty wobec Sumlińskiego są wątłe, a członkom komisji weryfikacyjnej w ogóle ich nie postawiono.

Jeszcze dziwniej wygląda sprawa handlu aneksem do raportu. ABW, dokonując przeszukań, jako powód podała próbę sprzedaży tajnego dokumentu pracownikom Agory (wydawca „Gazety Wyborczej”).

Jednak do tej pory zarzutu handlu aneksem nie postawiono ani jednej osobie.

Mało tego, nic nie wskazuje na to, żeby w ogóle planowano je komukolwiek przedstawić, skoro do tej nie przesłuchano ani nawet nie wezwano na przesłuchanie nikogo z „Gazety Wyborczej”. Nie sposób uciec od konstatacji, że wygląda na to, iż rzekomy handel aneksem był tylko pretekstem do wejścia do domu Sumlińskiego.

Jeszcze większy niepokój budzi to, że pretekst ten wykorzystano, by pozbawić Sumlińskiego dorobku życia, jakim dla każdego dziennikarza śledczego jest jego archiwum zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej. Sumliński dla ABW jest w tej chwili najbardziej przezroczystym dziennikarzem śledczym. Służba kierowana przez Krzysztofa Bondaryka dysponuje nie tylko jego archiwum, ale również billingami oraz podsłuchami.

Zna nazwiska jego informatorów, wie, nad czym pracował, i jakie informacje zebrał.

Zatrzymanie Wojciecha Sumlińskiego to przestroga dla wszystkich dziennikarzy. Sumliński, za którym nie stoi żadne potężne medium – pracuje na własny rachunek – był łatwym celem.

W Niemczech podsłuchiwanie dziennikarzy zakończyło się skandalem na szczeblu rządowym.

Jeśli zarzuty wobec Sumlińskiego się nie potwierdzą, ktoś powinien za to zapłacić.

Jak się okazuje, sprawa, której zwieńczeniem było zatrzymanie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i byłego oficera WSW Aleksandra L., rozpoczęła się ponad rok temu. Na przełomie lutego i marca 2007 miało dojść do spotkania byłego oficera wojskowych służb specjalnych Lecha Tobiasza z członkiem komisji weryfikacyjnej Leszkiem Pietrzakiem. Spotkanie mieli zaaranżować właśnie dwie osoby zatrzymane w ubiegłym tygodniu.

Zagadką pozostaje, dlaczego Tobiasz o rzekomej propozycji korupcyjnej zawiadomił dopiero po pół roku od jej złożenia. Podobno odwagi dodała mu wygrana PO w wyborach parlamentarnych. Wcześniej miał się obawiać tzw. skręcania śledztwa.

Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Służby
Piotr Pogonowski: Jako były szef ABW chciałbym sprostować kłamstwa o Pegasusie