Na misji w Afganistanie za każdy patrol żołnierz dostaje dodatek. Za pierwsze trzy wyjazdy w miesiącu inkasuje po 250 złotych, za każdy kolejny – 50 złotych. Sztabowcy wpisywali sobie w dokumentach informację, że wielokrotnie wyjeżdżali na patrole, choć w rzeczywistości nie ruszali się z bazy. Robiło tak czterech oficerów i dwóch podoficerów w stopniach chorążych.
Wszyscy oni wiosną tego roku służyli w zgrupowaniu bojowym B w bazie Warrior w prowincji Ghazni. W większości byli sztabowcami, pracowali w sekcjach m.in. administracyjnej, personalnej i planowania.
Sprawa bulwersuje żołnierzy, którzy właśnie wrócili z misji w Afganistanie. Szczególnie tych, którzy służyli w kompaniach szturmowych.
– Sztabowcy są bardzo potrzebni na misjach. Organizują pracę, planują, ale to my wyjeżdżamy poza bazy. Autentycznie narażamy życie – komentuje żołnierz, który latem tego roku został ranny właśnie podczas patrolu. – Dlatego, gdy wpisują sobie patrole, na których nie byli, jest to po prostu wobec nas nieuczciwe.
W jaki sposób sztabowcy wpadli? Żołnierze, którzy wrócili właśnie z afgańskiej misji, opowiadają „Rz”, że fikcyjne patrole sześciu żołnierzy dopisywało nie tylko sobie, lecz również innym pracownikom sztabu w bazie. Ci nie byli świadomi, że tak się dzieje.