Skandal w policji - bohater uniknie kary

Bohater skandalu z plagiatem uniknie kary. Szef policji pozwolił mu z przywilejami iść na emeryturę.

Publikacja: 16.05.2013 14:07

Skandal w policji - bohater uniknie kary

Foto: ROL

Inspektor Zbigniew Melnik, wicedyrektor prestiżowego Biura Kontroli Komendy Głównej Policji, który miał się dopuścić plagiatu pracy kolegi podczas konkursu na komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy, nie poniesie za to kary dyscyplinarnej. Postępowanie, które komendant główny wszczął tydzień temu, zostanie umorzone.

Taki staż to majątek

Jak ujawniła „Rz", Melnik przedstawił rzekomo autorską koncepcję prowadzenia bydgoskiej policji, która – co ustaliło wewnętrzne postępowanie wyjaśniające w KGP – była ściągnięta z opracowania jego konkurenta do tego stanowiska (Melnik tłumaczył, że posłużył się swoim wcześniejszym opracowaniem przygotowanym w związku ze startem w innym konkursie, ale kontrola tego nie potwierdziła).

Po wybuchu skandalu insp. Melnik złożył raport o odejście ze służby na własną prośbę, a komendant główny policji nadinsp. Marek Działoszyński zgodził się, by nastąpiło to 15 maja. Łaskawość przełożonego ma w tym wypadku wymiar szczególny – Melnik dzięki temu ucieknie przed dyscyplinarką, gdyż wobec emeryta nie można jej prowadzić. Otrzyma też pełne finansowe apanaże.

Ponieważ jest w policji od ponad 30 lat, to odchodząc na emeryturę, otrzyma półroczną odprawę. Według informacji „Rz", jest to łącznie ok. 50 tys. zł. Do tego dostanie roczną sumę wynagrodzenia, jaka przysługuje funkcjonariuszom z tak długim stażem – grubo ponad 100 tys. zł.

Gdyby został ukarany dyscyplinarnie, straciłby finansowo. – Wtedy świadczenie jest obniżane, w tym m.in. dodatek służbowy, który na tym stanowisku wynosi ok. 2 tys. zł. Mniejsza jest zatem podstawa wymiaru emerytury – mówi „Rz" policyjny związkowiec.

Zdaniem policjantów postępowanie wobec Melnika pokazuje „patologię ludzi władzy". – Policjant w terenie wyleciałby z hukiem za dużo mniejsze przewinienia – komentuje jeden ze związkowców.

O tym, jak długo funkcjonariusz musi popracować po złożeniu raportu o odejście ze służby, decyduje komendant główny. Przepisy mówią, że maksymalny czas to trzy miesiące. Dlaczego więc Działoszyński pozwolił Melnikowi odejść z dnia na dzień?

Komenda Główna nie potrafiła nam tego wczoraj wyjaśnić. W przypadku wiceszefa KGP Arkadiusza Letkiewicza, który odchodzi w związku z ujawnionymi przez „Rz" wątpliwościami dotyczącymi oświadczeń majątkowych i dorabiania poza służbą, szef policji się nie spieszył – podpisał mu zgodę na odejście dopiero 25 lipca, trzy miesiące po złożeniu raportu.

Jak sugerują rozmówcy „Rz", Działoszyński nadstawia głowę za Melnika. – Prokuratura takie działanie może potraktować jako przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków, ponieważ jest to przysporzenie korzyści odchodzącemu ze służby oficerowi w sytuacji, kiedy ma miejsce wykroczenie dyscyplinarne – mówi „Rz" jeden z oficerów policji, prawnik.

Złota Pała za patrole

Melnik to wieloletni znajomy Działoszyńskiego. W latach 90. byli na jednym roku zaocznych studiów o specjalności administracja. Mieli tego samego promotora.

Zanim trafił do KGP, Melnik przez trzy lata (2009–2012) był szefem policji w Kutnie, która podlega komendantowi wojewódzkiemu w Łodzi. Wtedy był nim właśnie Marek Działoszyński.

Co ciekawe, Melnik został komendantem w Kutnie w wyniku konkursu... którego nie wygrał. Najwięcej punktów zdobył konkurent, który rok później odszedł na emeryturę. O nominacji Melnika zdecydował Działoszyński.

Jako kutnowski komendant zasłynął pomysłem „patroli w czynie społecznym". W czerwcu 2011 r. rozesłał do swoich policjantów pismo z prośbą o dodatkowe patrole poza godzinami pracy, w nocy. Na policyjnym forum internetowym dostał za to od podwładnych nominację do Złotej Pały – nagrody za najbardziej absurdalny pomysł.

Inspektor Zbigniew Melnik, wicedyrektor prestiżowego Biura Kontroli Komendy Głównej Policji, który miał się dopuścić plagiatu pracy kolegi podczas konkursu na komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy, nie poniesie za to kary dyscyplinarnej. Postępowanie, które komendant główny wszczął tydzień temu, zostanie umorzone.

Taki staż to majątek

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Służby
Anna Dyner: Jak w Polsce werbują białoruskie i rosyjskie służby