Pijany policjant, wracając z imprezy imieninowej, uderzył innego funkcjonariusza na służbie. W efekcie najpierw został zawieszony w czynnościach służbowych, a potem zwolniony. Stało się tak, bo popełnił czyn o znamionach przestępstwa, a to może być powodem zwolnienia nawet bez wyroku skazującego.
Policjant twierdził, że zwolnienie było niesłuszne. Przez siedem lat nienagannie się wywiązywał ze swoich obowiązków służbowych. Wyraził żal i skruchę za poimprezowy incydent, naprawił szkodę i pojednał się z poszkodowanym. Postępowanie karne przeciw niemu zostało warunkowo umorzone.