– Przetarg zostanie prześwietlony w ramach kontroli budżetowej MON – zapowiada Paweł Biedziak, rzecznik prasowy Najwyższej Izby Kontroli.
„Rz" ujawniła przed miesiącem, że Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych (IWSZ) z Bydgoszczy, kierowany przez gen. Zbigniewa Tłoka-Kosowskiego, kupił 20 luksusowych samochodów Land-Rover Discovery po 250 tys. zł każdy. W armii zakup wzbudził mnóstwo krytyki.
– Przede wszystkim te samochody nie mają wojskowych cech – uważa Janusz Walczak, ekspert wojskowy. – Brakuje dodatkowego wyposażenia, m.in. uchwytów na broń. Nie ma tam też możliwości zainstalowania specjalnej łączności wojskowej. To zwykły luksusowy samochód ze skórzanymi, podgrzewanymi siedzeniami. Nie nadaje się nawet na poligon.
Eksperci zwracają też uwagę, że przyzwoite samochody terenowe można było kupić o co najmniej 100 tys. zł taniej.
– Zupełnie nie rozumiem krytyki. Przetarg został ogłoszony i rozstrzygnięty zgodnie z procedurami. Wybrano najtańszą ofertę samochodów tej klasy – zapewnia w rozmowie z „Rz" gen. Tłok-Kosowski. – Będą one dobrze służyć Siłom Zbrojnym, szczególnie że zbliża się prezydencja w UE.