NIK sprawdzi wojskowe Land Rovery

Armia ma wielki problem: jak wykorzystać 20 kupionych niedawno luksusowych aut terenowych. Zakup zbada Najwyższa Izba Kontroli

Publikacja: 05.03.2011 14:00

NIK sprawdzi wojskowe Land Rovery

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

– Przetarg zostanie prześwietlony w ramach kontroli budżetowej MON – zapowiada Paweł Biedziak, rzecznik prasowy Najwyższej Izby Kontroli.

„Rz" ujawniła przed miesiącem, że Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych (IWSZ) z Bydgoszczy, kierowany przez gen. Zbigniewa Tłoka-Kosowskiego, kupił 20 luksusowych samochodów Land-Rover Discovery po 250 tys. zł każdy. W armii zakup wzbudził mnóstwo krytyki.

– Przede wszystkim te samochody nie mają wojskowych cech – uważa Janusz Walczak, ekspert wojskowy. – Brakuje dodatkowego wyposażenia, m.in. uchwytów na broń. Nie ma tam też możliwości zainstalowania specjalnej łączności wojskowej. To zwykły luksusowy samochód ze skórzanymi, podgrzewanymi siedzeniami. Nie nadaje się nawet na poligon.

Eksperci zwracają też uwagę, że przyzwoite samochody terenowe można było kupić o co najmniej 100 tys. zł taniej.

– Zupełnie nie rozumiem krytyki. Przetarg został ogłoszony i rozstrzygnięty zgodnie z procedurami. Wybrano najtańszą ofertę samochodów tej klasy – zapewnia w rozmowie z „Rz" gen. Tłok-Kosowski. – Będą one dobrze służyć Siłom Zbrojnym, szczególnie że zbliża się prezydencja w UE.

Armia od początku twierdziła, że samochody kupiono z myślą o polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, która rozpoczyna się 1 lipca. Ale szef IWSZ już rozesłał te samochody do jednostek, które z prezydencją nie mają wiele wspólnego. Kilka aut zostało w IWSZ (dla szefa i jego dwóch zastępców) i podległych mu jednostkach logistycznych. Dostali je też dowódcy Wojsk Lądowych, Marynarki Wojennej, Sił Powietrznych i Żandarmerii Wojskowej oraz 6. Brygada Powietrzno-Desantowa z Krakowa i Centrum Doktryn i Analiz Sił Zbrojnych z Bydgoszczy.

– Niektórzy twierdzą, że przyznanie tych samochodów to jakaś prowokacja – mówi jeden z wysokich rangą oficerów.

Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, korzystania z land-rovera odmówili m.in. wiceminister obrony Marcin Idzik oraz szef Inspektoratu Uzbrojenia gen. Andrzej Duks.

– Wystarczy mi ten samochód, z którego korzystam. Nawet gdybym go dostał, nie przyjąłbym tego land-rovera – mówi nam Idzik.

Kłopoty z land-roverami opisaliśmy w sobotę na stronie internetowej „Rz". Tego samego dnia rzecznik prasowy IWSZ ppłk Andrzej Lis napisał do „Rz": „W związku z pytaniami dotyczącymi zasad wykorzystania samochodów Land-Rover informuję, że samochody te są grupowane w dwóch miejscach w Dowództwie Garnizonu Warszawa i batalionie dowodzenia Inspektoratu Wsparcia".

Może to oznaczać, że oficerowie, którzy przesiedli się do land-roverów, będą teraz musieli z nich zrezygnować.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara