Kiedy na stronach Ministerstwa Rozwoju Regionalnego pojawił się komunikat o zarzutach Komisji Europejskiej w sprawie niezgodności polskiego prawa z normami unijnymi, na instytucje, które rozdysponowują środki unijne, padł blady strach.
Niezgodność z dyrektywą 85/ 337/EWG w sprawie oceny skutków wywieranych przez niektóre przedsięwzięcia publiczne i prywatne na środowisko naturalne spowodowała konieczność unieważnienia dotychczasowych wytycznych ministerstwa. To z kolei skutkowało podjęciem w niektórych województwach decyzji o przełożeniu konkursów o środki unijne lub ich zawieszeniu (np. w województwie warmińsko-mazurskim).
Zarzuty KE dotyczą w szczególności nieprawidłowego transponowania do polskiego porządku prawnego pojęcia „zezwolenia na inwestycję” oraz jego umiejscowienia w chronologii polskiego procesu inwestycyjnego. Konsekwencją tego może być przeprowadzanie oceny oddziaływania na środowisko na zbyt późnym etapie inwestycji. Tymczasem identyfikacja wszelkich możliwych zagrożeń dla środowiska związanych z daną inwestycją powinna, według prawa wspólnotowego, następować na jak najwcześniejszych etapach.
Ponadto Komisja wskazała na niezgodność z regulacjami unijnymi m.in. art 33, 37, 46 ust. 4a, 52 ust. 1d ustawy – Prawo ochrony środowiska (tekst jedn. DzU z 2008 r. nr 25, poz. 150).
Komisja przywiązuje ogromną wagę do przeprowadzania ocen oddziaływania na środowisko. Dlatego