Nasza czytelniczka (nazwisko do wiadomości redakcji) 18-metrowy lokal komunalny przy ul. Puławskiej zajmowała 20 lat. – Właściwie był to pokój w dawnym budynku hotelowym, który miasto skomunalizowało, robiąc z niego tzw. obiekt rotacyjny. Trafiali tu np. eksmitowani lokatorzy – opowiada. – Kiedy tu zamieszkałam, jedna kuchnia na korytarzu przypadała na kilka mieszkań. Z czasem udało mi się jednak zainstalować w przedpokoju kuchenkę gazową – wspomina.
Przez lata kobieta zbierała pieniądze na mieszkanie spółdzielcze. Kiedy jednak pojawiła się możliwość wykupu z bonifikatą zajmowanej czynszówki, nasza czytelniczka postanowiła z niej skorzystać. – Ceny mieszkań na rynku tak bardzo poszły w górę, że nie wystarczyłoby mi na nie pieniędzy. Dlatego oszczędności przeznaczyłam na wykup lokalu komunalnego – tłumaczy mieszkanka z Puławskiej.
Akt notarialny z przedstawicielami dzielnicy Mokotów nasza czytelniczka podpisała 30 lipca 2003 roku. Wartość lokalu oszacowano wtedy na 55,2 tys. zł. Najemczyni mogła jednak skorzystać z 80-proc. bonifikaty.
– Cieszyłam się, że mam w końcu swoje mieszkanko – wspomina czytelniczka. – Cztery lata później stanęłam jednak przed koniecznością jego zamiany na większe. Musiałam sprowadzić do siebie schorowaną mamę, wymagającą stałej opieki – mówi. 10 lipca 2007 roku kobieta zamieniła swój pokój przy ul. Puławskiej na większe mieszkanie spółdzielcze.
– Zamieniając lokal, musiałam dokonać ogromnej dopłaty. Potem w nowym lokalu przeprowadziłam remont, bo był bardzo zaniedbany – tłumaczy. – Na zamianie nieruchomości się więc nie wzbogaciłam. Wręcz przeciwnie, pozbyłam się reszty oszczędności – podkreśla.