Mimo ostrzeżeń budują na terenach zalewowych

Tam, gdzie brakuje miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, urzędnicy nie mogą zabronić budowy domu blisko wody

Publikacja: 24.05.2010 03:50

Mimo ostrzeżeń budują na terenach zalewowych

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

– Działki sprzedawały się tu jak świeże bułeczki. Dom budowano obok domu i tak powstało willowe osiedle – opowiada Romuald Wiśniewski z Tarnobrzega, który w środę nad ranem musiał się z całą rodziną ewakuować z nowego domu przy ul. Grobla. – Dom stoi ze 3 km od wałów, wydawało się, że nic nam nie grozi – mówi.

– To skandal! Wiele krajów już dawno zrozumiało, że nie można budować domów na terenach zalewowych – uważa Renata Davidson, ekspert od planowania kryzysowego. – A u nas ludzie wciąż lubią łowić ryby z tarasu i mają na to przyzwolenie urzędników.

Wiśniewski przyznaje, że w mieście ostrzegali przed budową, ale z uzyskaniem pozwolenia na nią nie było problemu.

– W Polsce 70 proc. terenów jest zalewowych, a ludzie chcą się tam budować – mówi Jan Dziubiński, prezydent Tarnobrzega. Tłumaczy, że władze dawały pozwolenie na budowę domów w pobliżu wałów wiślanych, bo nikt nie spodziewał się tak dużej wody, a umocnienia są ogromne.

Józef Brudz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Tarnobrzegu, dodaje, że w mieście są miejsca, w których plan zagospodarowania terenu dopuszcza budowę już 30 m od wału przeciwpowodziowego. – A to zdecydowanie za blisko – uważa.

Eksperci nie mają wątpliwości, że problemem jest brak miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Jeśli ich nie ma, urzędnicy nie mogą nikomu zabronić budowy domów. – Mają związane ręce – nie ukrywa dr Tomasz Majda z Towarzystwa Urbanistów Polskich. Wyjaśnia, że nawet jeśli wydadzą decyzję odmowną, to po jej zaskarżeniu samorządowe kolegia odwoławcze przyznają zwykle rację inwestorom.

Majda precyzuje, że w Polsce pozwolenia na budowę wydaje się w większości na podstawie decyzji o warunkach zabudowy, która nie wymaga takich uzgodnień jak w przypadku planów miejscowych. – W praktyce znaczy to, że nie ma żadnych kryteriów wydawania pozwoleń. To sterowanie ręczne zagospodarowaniem terenu – mówi.

Tak jest w gminie Gorzyce, gdzie pod wodą znalazło się kilka tysięcy gospodarstw. Wiele z nich, np. osiedle domów jednorodzinnych w Zalesiu Gorzyckim, powstało już po powodzi z 2001 r. W czwartek widać było tylko kominy tych domów.

– Gmina nie ma planu zagospodarowania i każdy na swoim terenie rolnym może się budować – mówi wójt Marian Grzegorzek. – Jeżeli występują o warunki zabudowy, ostrzegamy ludzi, że to tereny zalewowe, ale tylko tyle możemy zrobić.

Chłopi ze wsi Sokolniki w gminie Gorzyce: – To są nasze ojcowizny. Dlaczego mamy się wyprowadzać? Niech gmina nas zabezpieczy przed powodzią.

Pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski zapowiedział wprowadzenie ograniczeń w wydawaniu przez samorządy pozwoleń na budowę na terenach zalewowych.

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/05/24/mimo-ostrzezen-buduja-na-terenach-zalewowych/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów