Miasta masowo inwestują w wodne parki rozrywki. W tym roku nowe aquaparki powstały w Zielonej Górze i Radomiu. W Poznaniu Termy Maltańskie są już na ukończeniu. Z budową takich obiektów ruszyły Słupsk, Ruda Śląska i Kalisz. Łączna wartość zapowiedzianych dotąd inwestycji sięga 1,2 mld zł.
Projektów wciąż przybywa i coraz więcej miejscowości chce mieć swój własny wodny park rozrywki. – Aquapark stał się synonimem wypoczynku. W czasach kryzysu coraz mniej Polaków stać na wyjazd, wolą wydać pieniądze na rozrywkę w kraju. Dlatego aquaparki przeżywają prawdziwe oblężenie – ocenia Bartłomiej Andrusiewicz, prezes Wrocławskiego Parku Wodnego. W Polsce godzina w aquaparku kosztuje ok. 15 zł, cztery razy mniej niż np. w Niemczech. Dodatkowo specjalne promocje dla seniorów i dla rodzin z dziećmi przyciągają rzesze klientów.
Otwarty dwa lata temu Wrocławski Park Wodny już zarabia na siebie. W ubiegłym roku zwiększył przychody o 40 proc. w tym – o 11 proc. do ok. 29 mln zł.
Obiekt bije rekordy popularności: odwiedza go rocznie ponad milion gości. Dla porównania słynna słowacka Tatralandia, do której chętnie jeżdżą polskie rodziny, miała w ubiegłym roku trzy razy mniej odwiedzających; do parku wodnego w Krakowie przyszło pół miliona osób, do Łódzkiej Fali zaś – ćwierć miliona.
– Wiele osób zamiast do centrum handlowego w wolnym czasie woli pójść na basen – tłumaczy Mariusz Prasał, rzecznik Wrocławskiego Parku Wodnego.