Trybunał nie zakwestionował całej procedury regulacyjnej (przed rządowo-kościelną Komisją Majątkową), tylko art. 63 ust. 9 ustawy o stosunku państwa do Kościoła katolickiego. Na jego podstawie Rada Ministrów wydała rozporządzenie w sprawie wyłączania nieruchomości zamiennych. Krótko mówiąc, odpadła podstawa prawa do „wytypowania" tych, a nie innych składników do oddania.
Dzięki wyrokowi Trybunału gminy mogą zarzucić państwu tzw. delikt legislacyjny – wydanie wadliwego rozporządzenia – i skorzystać z art. 4171 § 1 kodeksu cywilnego. Stanowi on, że jeżeli szkoda została wyrządzona przez wydanie aktu normatywnego, to jej naprawienia można żądać po stwierdzeniu we właściwym postępowaniu niezgodności tego aktu z konstytucją. Ten ostatni warunek wypełnia właśnie wyrok Trybunału.
Gmina musi, jak każdy inny poszkodowany, wykazać szkodę, tzn. że przekazana działka była jej własnością. Będzie też badane w procesie, czy nie zgodziła się ona na przekazanie danego mienia bądź że nie uczestniczyła w procedurze regulacyjnej. Musi zostać także wykazane, że szkoda była bezpośrednim skutkiem tych prawnych i proceduralnych nieprawidłowości.
Inną podstawą prawną domagania się odszkodowania może być bezpodstawne wzbogacenie. Raczej wątpliwe jest, by takie roszczenie można było skutecznie skierować do Kościoła, gdyż uzyskał należne mu mienie w następstwie niepodważonych orzeczeń Komisji, tyle że Skarb Państwa „zapłacił" za nie swoim majątkiem. W tej sytuacji większe szanse miałby pozew przeciwko państwu, które spłacając dług wobec Kościoła, wzbogaciło się.
Dużo przy okazji tego wyroku mówiono o wznowieniu postępowań regulacyjnych, które, w teorii przynajmniej, mogłyby unieważnić niektóre decyzje o oddaniu gminnego mienia, ale 1 marca 2011 r. zniesiono Komisję