Po oddaleniu wczoraj skargi kasacyjnej przez Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. akt II OSK 790/12)
może już ostatecznie wejść w życie uchwała Rady Miejskiej w Ozimku w woj. opolskim o przeprowadzeniu konsultacji z mieszkańcami w kwestii dodatkowych nazw miejscowości w języku niemieckim. Wyniki konsultacji mogą posłużyć wprowadzeniu takich nazw, o które zabiega m.in. mniejszość niemiecka.
– Konsultacje dotyczą całej lokalnej społeczności, więc muszą być prawidłowo zorganizowane – mówi opolski działacz samorządowy Tomasz Strzałkowski, radny powiatu opolskiego. – Tymczasem, ażeby pojawiła się dodatkowa niemiecka nazwa miejscowości, wystarczy czasem, że zagłosuje jedna rodzina. Pytania dotyczą jedynie tego, czy jest się za, czy przeciw wprowadzeniu dodatkowej nazwy miejscowości w języku niemieckim. Ponieważ nie wymienia się konkretnych nazw, istnieje prawdopodobieństwo, że przedmiotem konsultacji mogą być nazwy nawiązujące do tych z okresu 1939 – 1945, nadanych przez władze Trzeciej Rzeszy. Jest to sprzeczne z przepisami ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym.
Jeszcze w latach 2009 – 2010 Tomasz Strzałkowski próbował zakwestionować w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Opolu oraz w NSA ówczesne uchwały Rady Miejskiej w Ozimku w sprawie ustalenia dodatkowych, niemieckich nazw miejscowości w obrębie gminy Ozimek. Uchwał wówczas nie zrealizowano, uzależniając je od wyniku konsultacji z mieszkańcami, ale skargi oddalono z braku interesu prawnego skarżącego.
– Obecna uchwała jest bezpośrednio adresowana do mieszkańców gminy i miasta Ozimek, w którym mieszka m.in. Tomasz Strzałkowski. Jako członek wspólnoty samorządowej, mógł więc ją zaskarżyć – bronił stanowiska swojego klienta radca prawny Michał Bednarski podczas rozprawy w NSA.