Po tym, jak samorządy rozstrzygną przetargi na odbiór oraz na zagospodarowanie odpadów komunalnych, przegrane przedsiębiorstwa znajdą się w trudnej sytuacji. Gminne spółki zostaną zamknięte, chyba że samorząd zleci im np. obsługę punktów selektywnej zbiórki odpadów. Bankructwo grozi też prywatnym firmom. Niektórym jednak uda się przetrwać i wówczas staną do kolejnych przetargów w gminach.
Szanse mają firmy w rejonach, w których powstanie kilka sektorów odbioru odpadów. Możliwość taka jest w gminach liczących ponad 10 tys. mieszkańców. Jeżeli gmina dopuści taki wariant, to w każdym z wyznaczonych sektorów będzie oddzielny przetarg. Firmy staną do walki nie tylko w kilku sektorach, ale i w kilku gminach. Może być jednak i tak, że przedsiębiorca przegra z konkurencją wszędzie.
W przetargach wystartują firmy, które są wpisane do gminnych rejestrów
Gmina nie ma jednak obowiązku przejęcia kontroli nad odpadami, które powstają w firmach czy zakładach przemysłowych. W niektórych rejonach prywatne firmy nadal więc będą mogły mieć umowy z innymi przedsiębiorcami, od których zabiorą śmieci.
– Do obsługi tego sektora potrzebny jest specjalistyczny sprzęt. Zwykła śmieciarka nie wystarczy – mówi Dariusz Matlak, prezes Polskiej Izby Gospodarki Odpadami. W jego ocenie jest mało prawdopodobne, aby firma utrzymała się wyłącznie z odbioru odpadów przemysłowych.