Sąd Najwyższy rozpatrzył dwa pytania Sądu Okręgowego w Lublinie. SO zajmował się sprawą, która dotyczyła zwrotu unijnego dofinansowania. Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (ARP) nakazała beneficjentowi zwrócić część przyznanego dofinansowania (tzw. korekta). Ten żądanie ARP spełnił. Zastrzegł jednak, że będzie się odwoływał, i skierował pozew do sądu powszechnego. W pozwie tym domagał się zwrotu korekty jako świadczenia nienależnego.
Przepisy nie precyzują, jakie sądy są właściwe do rozpatrywania sporów o korekty
Sąd pierwszej instancji przyznał rację stronie powodowej. Rozpatrujący apelację ARP SO w Lublinie powziął jednak wątpliwości, czy jest właściwy do rozpatrzenia tej sprawy. Skierował więc do Sądu Najwyższego następujące pytania.
Po pierwsze, czy dopuszczalna jest droga sądowa w sprawie o zwrot świadczenia spełnionego tytułem zwrotu dofinansowania. A po drugie, czy sąd powszechny jest uprawniony do stwierdzenia istnienia zobowiązania do zwrotu dofinansowania jako środków pobranych nienależnie. Sąd Najwyższy odpowiedzi odmówił. Uznał, że w tej konkretnej sprawie nie jest to konieczne.
– Z okoliczności niniejszej sprawy, m.in. z treści pozwu beneficjenta, wynika, że jego roszczenie ma czysto cywilnoprawny charakter – uzasadniał SN (sygnatura akt: III CZP 9/13).