Zaprotestowała właścicielka działki, przez którą w części przechodzi rów. Naczelny Sąd Administracyjny zauważył, że w ogóle nie wiadomo, dlaczego starosta zgodził się na wpuszczenie ścieków z ulicy do rowu melioracyjnego, a także – kto ma dbać o utrzymanie i konserwację odpływu: gmina czy także właścicielka.
Starosta udzielił gminie pozwolenia wodnoprawnego na odprowadzanie podczyszczonych wód opadowych z terenu kilku ulic do rowu melioracyjnego. Od decyzji odwoływała się mieszkanka, bo ścieki z kanalizacji deszczowej będą musiały przepływać także przez jej działkę. A to stanowi naruszenie własności – argumentowała. Ponadto z decyzji starosty nie wynika, kto teraz będzie miał obowiązek uczestniczenia w kosztach utrzymania rowu melioracyjnego.
Gdy sprawa trafiła do sądu, ten orzekł, że decyzja o udzieleniu pozwolenia spełnia wszystkie wymagania dla odprowadzania wody. Mieszkanka wniosła więc skargę kasacyjną od tego wyroku do NSA.
Naczelny Sąd Administracyjny uchylił wyrok. W uzasadnieniu wskazał, że w ogóle nie przeanalizowano, czy przedmiotem decyzji może być co do zasady odprowadzanie ścieków do rowu melioracyjnego. Jak bowiem wynika z art. 9 ust. 1 pkt 14 lit. c ustawy – Prawo wodne, przez ścieki rozumie się wprowadzane do wód lub do ziemi wody opadowe lub roztopowe pochodzące z powierzchni zanieczyszczonych o trwałej nawierzchni, w szczególności z miast, terenów przemysłowych, handlowych i usługowych, baz transportowych oraz dróg i parkingów.
Do urządzeń melioracyjnych zalicza się rowy służące poprawie stosunków wodnych