Prezydent Warszawy powołał zespół ds. opracowania systemu obiektywizacji wycen nieruchomości gruntowych w stolicy. Ma on przygotować założenia zamówienia publicznego na opracowanie baz danych w transakcjach nieruchomościami gruntowymi, analizę rynku nieruchomości oraz obsługę stolicy w zakresie wykonywania operatów szacunkowych. Czy to odwrót od polityki godzenia się na błędne operaty z maksymalizacją wycen, dzięki którym Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO) ma pracę na kilka lat?
Trzeba poprawić, ale urząd broni wycen
Sprawa zawyżonych wycen, wynikających z operatów szacunkowych pojawiła się w 2010 r., gdy opłaty za użytkowanie wieczyste skoczyły nawet o 2 tys. proc. Mieszkańcy zaczęli protestować, zamawiać kontroperaty i składać skargi do SKO. W większości spraw miasto przegrywało. Ale zarząd miasta, mimo ewidentnych błędów w operatach, udawał, że wszystko jest w porządku.
Przekonali się o tym państwo G., gdy zechcieli wykupić paski gruntu przylegające do ich posiadłości na Woli. Zamówiony przez Biuro Gospodarki Nieruchomościami (BGN) na ich koszt operat zadziwił uzasadnieniem i wyceną. Rzeczoznawczyni w ogóle nie zjawiła się na miejscu, a wycenę sporządziła, porównując wycenę nieruchomości położonej w nieporównywalnej lokalizacji. Wycenę uzasadniła argumentem, że przylegające kawałki gruntu mają poprawić zagospodarowanie nieruchomości głównej, co jest sprzeczne ze stanem faktycznym. To założenie pozwoliło jej na przyjęcie wyceny jednostkowej nie niższej niż wycena jednostkowa nieruchomości głównej. Na zwróconą uwagę, że przyjęła błędne założenia, potwierdziła konieczność poprawy operatu, ale tego nie uczyniła. A w obronie tej wyceny stanął Marcin Bajko, dyrektor BGN, który poinformował państwa G. że „Biuro nie znajduje uzasadnienia dla skorygowania wysokości ceny sprzedaży nieruchomości, stanowiącej własność m.st. Warszawy".
Na podobne błędy zwracali uwagę też inni mieszkańcy zainteresowani kupnem przylegających działek.
Przyczyny uporu
Komisja Arbitrażowa przy Polskiej Federacji Stowarzyszeń Rzeczoznawców Majątkowych pisze: „Operaty wykonane na zlecenie miasta nie powinny być wykorzystane, ponieważ zawierają błędy merytoryczne i rachunkowe, stanowiące odstępstwa od przepisów prawa". Czemu zatem władze miasta upierały się przy błędnych wycenach?