Zgodnie z projektem poseł, minister, radny, funkcjonariusz służb specjalnych będzie musiał w oświadczeniu majątkowym wymienić wszystkie funkcje publiczne, jakie pełnił od 1990 r. To ma wykazać, czy był w stanie nabyć swój majątek legalnie.
Oświadczenie zawierać ma też informacje o bliskich (do drugiego stopnia włącznie). Zdaniem minister Pitery zmiany ograniczą korupcję i nepotyzm w administracji publicznej (szerzej: [link=http://www.rp.pl/artykul/274208.html]„Antykorupcyjny projekt Pitery"[/link], „Rz" z 10 marca 2009 r.). Rada Legislacyjna uważa, że już sam tytuł ustawy „Prawo antykorupcyjne" jest niewłaściwy, gdyż poza nią jest cała grupa antykorupcyjnych przepisów karnych oraz [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=182079]ustawa o CBA[/link].
Dokument jest mało przejrzysty, wielokrotnie podejmuje te same wątki, brak mu spójnej koncepcji. Istotne poszerzenie prewencji antykorupcyjnej nie ma dostatecznego uzasadnienia, raczej uzasadnia działalność urzędu, który się tym zajmuje.
Tymczasem doświadczenia ostatnich lat pokazują, że jest wiele sposobów osiągania korzyści majątkowych bez wykazywania ich w oświadczeniu. Osoba skorumpowana łatwo je ukryje, choć najpoważniejsze inwestycje i przetargi są „zabezpieczone antykorupcyjnie" przez służby specjalne, których jest coraz więcej. Z drugiej strony oświadczenia mogą być wskazówką dla przestępców (przypadek senatora Piesiewicza). Wreszcie nadmierna kontrola może zniechęcać osoby, które sprawdziły się w biznesie, do przechodzenia do służby publicznej.
Założenia liczą 122 strony, a nie powinny przekraczać 20. Można odnieść wrażenie, że jest to bardziej rozbudowana wersja projektu poprzedniego, który RL też skrytykowała.