„Nie udzielaliśmy w żadnej formie upoważnienia do dysponowania naszą własnością” – piszą w listach do przewodniczącego rady Tomasza Kacprzaka. Wniosek o podjęcie uchwały o rewitalizacji domów familijnych złożył wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski. Teren ma być przekazany wybranemu w konkursie deweloperowi, który w zamian wybuduje dla mieszkańców nowe bloki. Właściciele mieszkań odpowiadają, że rozmawiać o wyprowadzce nie będą. Dwoje złożyło już deklaracje, że nie opuszczą swoich lokali, stawiając pod znakiem zapytania ważność uchwały, w której zapisano, że przejęcie osiedla może nastąpić w razie wyprowadzenia się wszystkich mieszkańców.
W sukurs właścicielom lokali na Księżym Młynie przyszła Jolanta Chełmińska, wojewoda łódzki. – Wątpliwość budzi zgodność uchwały rady miejskiej Łodzi z art. 64 ust. 3 konstytucji. Zgodnie z nim własność może być ograniczona wyłącznie w drodze ustawowej i tylko w takim zakresie, w jakim nie narusza istoty prawa własności – wyjaśnia Zygmunt Chabowski z gabinetu wojewody.
W związku z tym Chełmińska wszczęła z urzędu postępowanie, które wyjaśni, czy uchwała jest legalna. Rada miejska ma złożyć wojewodzie wyjaśnienia do 7 stycznia. – Nie było intencją radnych pozbawianie mieszkańców Księżego Młyna praw konstytucyjnych – mówi przewodniczący Kacprzak. – Jeśli okaże się, że uchwała narusza prawo, zostanie poprawiona. Były na ten temat dyskusje i część radnych podnosiła te wątpliwości. Inicjator projektu, wiceprezydent, przygotowuje odpowiedź dla wojewody. Tomaszewski twierdzi, że uchwała jest tylko programem rewitalizacji, tak więc o łamaniu konstytucji nie może być mowy. Została wprowadzona pod obrady rady miejskiej, gdyż źródła unijne na odnawianie bezcennych zabytków – a takim jest Księży Młyn dla Łodzi – są ograniczone. Miasto nie ma własnych środków, toteż chce skorzystać z kapitału prywatnego, wykorzystując dobrą koniunkturę gospodarczą. Nie można przekazać deweloperowi terenu bez uregulowanego stanu prawnego, czyli bez uzgodnień z właścicielami lokali.
Radzie przyjdzie także rozwiązać problem najemców, którzy nie chcą mimo zachęt miasta opuścić zabytkowego osiedla.