Według szacunków 600-tysięczne miasto w Polsce zużywa dziennie blisko 500 tysięcy toreb foliowych. Nieulegające biodegradacji opakowania są jednym z poważniejszych problemów współczesnej cywilizacji. Fruwające po ulicach, szeleszczące w konarach drzew foliowe torebki w ostatnich latach stały się nieodłącznym elementem krajobrazu nie tylko w miastach. Jest to problem państw wysoko rozwiniętych, ale również tych biedniejszych. Są już jednak miejsca na świecie, gdzie powagę sytuacji dostrzeżono znacznie wcześniej i, co więcej, podjęto skuteczną walkę z tym niepokojącym zjawiskiem. Są państwa, w których wprowadzono całkowity zakaz dystrybucji woreczków foliowych, np. Australia, Nowa Zelandia, RPA.
Okazuje się jednak, że próba wyeliminowania u nas lub choćby ograniczenia tego jakże niekorzystnego zjawiska, na wzór istniejących już w świecie rozwiązań, może się okazać wcale nie taka łatwa.
Łódzcy radni jako pierwsi w Polsce podjęli próbę stopniowego eliminowania z handlu foliowych torebek, wprowadzając na obszarze miasta Łodzi w handlu detalicznym i w działalności usługowej zakaz korzystania z jednorazowych i bezpłatnych torebek foliowych.
O ile sam szczytny cel, jakiemu ma służyć uchwalony zakaz, nie budzi wątpliwości, o tyle strona formalna przedsięwzięcia budzi zastrzeżenia. Pojawiło się bowiem pytanie o legalność takiej uchwały. Została ona podjęta z powołaniem jako podstawy prawnej art. 40 ust. 3 ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (ustawa), zgodnie z którym w zakresie nieuregulowanym w odrębnych ustawach lub innych przepisach powszechnie obowiązujących rada gminy może wydawać przepisy porządkowe, jeżeli jest to niezbędne dla ochrony życia lub zdrowia obywateli oraz dla zapewnienia porządku, spokoju i bezpieczeństwa publicznego.
Dla wydania aktu prawa miejscowego o charakterze porządkowym mającego oparcie w art. 40 ust. 3 ustawa wymaga spełnienia łącznie dwu przesłanek.