Jeszcze w połowie roku resort finansów szacował długi samorządów na ok. 50 mld zł, kilka tygodni temu – na 52 mld zł. Miasta, gminy czy powiaty w sumie mogą jednak przekroczyć i ten wskaźnik – wynika z analizy „Rz”.
Zadłużenie jednostek samorządu terytorialnego tylko w polskich bankach wzrosło na koniec roku o 7,3 mld zł w porównaniu z III kw. 2010 r. – podał ostatnio NBP. – To duży wzrost, większy niż w ub.r. – przyznaje Krzysztof Rybiński, rektor Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Informatycznej w Warszawie. – A przecież to, co pokazuje NBP, to nie wszystkie źródła pozyskiwania finansowania przez samorządy – podkreśla.
Do ogólnego poziomu długu trzeba doliczyć jeszcze emisję obligacji, których nabywcami nie są banki, pożyczki zaciągnięte w bankach zagranicznych czy Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Z informacji Europejskiego Banku Inwestycyjnego wynika, że w III kw. udzielił on np. Lublinowi pożyczki o wartości 500 mln zł (z czego 177 mln zł wpłynęło na konto miasta jeszcze w grudniu), a Dąbrowie Górniczej – 250 mln zł. W sumie można szacować, że zadłużenie JST wzrosło z 45,5 mld zł w III kw. 2010 r. do 53,1 – 55,8 mld zł na koniec roku.
Szacunki „Rz” i tak są dosyć optymistyczne. – Zadłużenie samorządów w 2010 roku nie powinno przekroczyć 60 mld zł, prawdopodobnie zamknie się w przedziale 52 – 58 mld zł – powiedział PAP dwa dni temu Ryszard Krawczyk, przewodniczący Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych. – Aktualne prognozy deficytu JST na 2010 r. to ok. 15 mld zł. Jeśli się sprawdzą, ogólne zadłużenie na koniec 2010 r. wzrośnie do 55 mld zł – uważa Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.
Przypomnijmy, że na początku 2010 r. władze lokalne szacowały swój deficyt na 27 mld zł, wykonanie obniżonych do 15 mld zł planów wydaje się więc całkiem prawdopodobne. – Zadłużenie Warszawy na koniec 2010 r. wyniosło 5,3 mld zł – informuje Magdalena Jadziewicz-Kasak z biura prasowego stołecznego magistratu. To tyle, ile założono kilka miesięcy temu. Podobnie jest w Toruniu. – Nasze zadłużenie wyniosło 471 mln zł, wobec 477 mln planu. Obniżka wynika z korzystnych różnic kursowych – mówi Magdalena Flisykowska-Kacprowicz, skarbnik Torunia. Łódź też realizuje założenia, za to Szczecin zakończył rok z 480 mln zł długu, o 128 mln zł mniejszym.