Ratusz: referendum nie powinno się odbyć

– Wniosek PiS w sprawie referendum jest niezgodny z prawem. A pytania to hucpa polityczna – twierdzą wiceprezydenci Warszawy

Publikacja: 05.08.2011 05:00

Ratusz: referendum nie powinno się odbyć

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz rg Rafał Guz

Zastępcy prezydent stolicy – Andrzej Jakubiak i Jarosław Kochaniak – odnieśli się wczoraj do wniosku, który we wtorek złożyły w ratuszu PiS i NSZZ „S" wraz z 12 pudłami podpisów od mieszkańców.

151 tys. warszawiaków poparło inicjatywę zorganizowania lokalnego referendum w sprawie prywatyzacji Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej oraz zamrożenia do końca kadencji opłat za żłobki, bilety oraz wodę i ścieki na poziomie z 2010 r. (czyli sprzed uchwalonych w tym roku podwyżek). Zdaniem ratusza, PiS kompromituje się przed warszawiakami, skoro nie potrafi poprawnie ułożyć pytań.

 

– Pytania zawierają błędy prawne. Będziemy sugerować radzie miasta, by referendum się nie odbyło – zapowiedział Andrzej Jakubiak.

Podparł się m.in. opinią miejskiego prawnika prof. Adama Jaroszyńskiego, który uważa, że nie można w referendum rozstrzygać spraw już rozstrzygniętych przez radę uchwałami (a np. opinię o cenach wody i ścieków rada wydaje tylko raz w roku). Wskazuje też orzecznictwo Naczelnego Sądu Administracyjnego – wniosek o referendum może być odrzucony, jeśli nie informuje, że jakaś sprawa została już rozstrzygnięta (np. że podwyżki biletów już zostały uchwalone).

Władze stolicy przekonują też, że nie można organizować referendum w sprawach, które zostały narzucone radzie ustawą, np. żłobki zgodnie z ustawą zmieniły swój status, więc samorząd musiał dostosować opłaty do zmian.

– W końcu pytanie: „Czy jesteś przeciw sprzedaży SPEC?" jest intencyjne i sugeruje odpowiedź, a więc jest nieprawidłowe – zwraca uwagę wiceprezydent Jakubiak.

A Jarosław Kochaniak uzupełnia: – Pytanie zawiera też merytoryczny błąd. My nie sprzedajemy SPEC jako podmiotu, tylko 85 proc. akcji. Politycznie może nie ma to znaczenia, ale merytorycznie to ogromna różnica. To wszystko pokazuje, że referendum to hucpa i polityka, a nie rzeczywista troska o sprawy miasta – konkluduje Kochaniak.

Jeśli  Rada Warszawy podzieli argumenty ratusza (musi ocenić wniosek do 1 września), to PiS poskarży się do sądu. I ma opinie prawników (m.in. prof. Piotra Pogonowskiego), którzy uważają pytania za prawidłowe.

– Niech miejscy urzędnicy nie myślą, że zawłaszczyli miasto. Są tylko wynajęci przez warszawiaków, którzy płacą na ich pensje oraz premie i chcą decydować o przyszłości SPEC oraz opłatach miejskich. A urzędnicy powinni im to umożliwić – ripostuje poseł PiS Karol Karski (też prawnik).

– Platforma pokazuje, że chce uwalić to referendum za wszelką cenę – dodaje szef rady PiS Maciej Wąsik.

Sporu w sądzie nie będzie, jeśli urzędnicy w tych 151 tys. podpisów znajdą ponad 18 tys. nieprawidłowych. A ratusz zamierza zweryfikować je bardzo skrupulatnie. Jeśli np. zabraknie nr. PESEL lub zamiast imienia jest tylko inicjał, podpis się nie liczy. A jeśli podpisów będzie mniej niż 133,6 tys., wniosek będzie nieważny.

Przeczytaj także artykuły:

Zastępcy prezydent stolicy – Andrzej Jakubiak i Jarosław Kochaniak – odnieśli się wczoraj do wniosku, który we wtorek złożyły w ratuszu PiS i NSZZ „S" wraz z 12 pudłami podpisów od mieszkańców.

151 tys. warszawiaków poparło inicjatywę zorganizowania lokalnego referendum w sprawie prywatyzacji Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej oraz zamrożenia do końca kadencji opłat za żłobki, bilety oraz wodę i ścieki na poziomie z 2010 r. (czyli sprzed uchwalonych w tym roku podwyżek). Zdaniem ratusza, PiS kompromituje się przed warszawiakami, skoro nie potrafi poprawnie ułożyć pytań.

Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr