Samorządowy łatają dziury w budżetach podnosząc opłaty i podatki

Droższe przedszkola i bilety miejskie, mniejsze dodatki mieszkaniowe. Koniec z darmowym parkowaniem w centrum miast. Samorządowcy łatają dziury w budżetach, podnosząc opłaty i podatki

Aktualizacja: 06.11.2011 08:29 Publikacja: 02.11.2011 08:06

Samorządowy łatają dziury w budżetach podnosząc opłaty i podatki

Foto: Fotorzepa

– To nie my przykręcamy śrubę, ale to nam się ją przykręca, tymczasem potrzeby mieszkańców rosną – od kulturalnych poczynając poprzez infrastrukturę aż do oświatowych. Dobija nas Karta nauczyciela – mówi Bogdan Munik, sekretarz Piotrkowa Trybunalskiego.

– Dokłada się nam coraz to nowych zadań, nie dając przy tym pieniędzy. Urosły długi, bo trzeba było brać kredyty na wkład własny do inwestycji z unijnych pieniędzy, do tego dochodzą obostrzone przepisy ustawy o finansach publicznych. W budżetach zrobiło się cienko – wylicza Marek Miros, burmistrz Gołdapi i wiceprzewodniczący Związku miast Polskich.

Aby załatać dziurawe budżety, samorządowcy głębiej sięgają do kieszeni mieszkańców. Część wykorzystała do tego nawet zmianę przepisów ustawy o systemie oświaty. W nowelizacji doprecyzowano definicje przedszkola publicznego i wymiaru bezpłatnej opieki nad dzieckiem w przedszkolu, do której zobowiązany jest samorząd (nie mniej niż pięć godzin). Nowelizacja dała gminom możliwość określenia opłat za świadczenia ponad podstawę programową. I gminy z tego skorzystały, podwyższając opłaty nawet o 100 proc. Tak jak w Biskupcu, w którym rodzice maluchów przed wakacjami płacili 138 zł, a dwa miesiące później już 300 zł, co doprowadziło do ich protestu.

– Część samorządowców rzeczywiście poszła na całość, ale nie uogólniałbym tego zjawiska – mówi Marek Miros.

Samorządowcy, bojąc się przekroczenia poziomu długu, zaczęli oglądać każdą złotówkę. Władze Krzyża Wielkopolskiego i Wałbrzycha obniżyły dodatki mieszkaniowe wypłacane mieszkańcom.

– Tu nie chodzi nawet o oszczędności, ale o utrzymanie wydatków na tym samym poziomie przy wzroście cen energii i innych mediów – mówi Grażyna Urbańska, szefowa Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wałbrzychu.

Radni tego miasta zdecydowali o obniżeniu dodatku o około 20 proc., co w skali całego roku budżetowego ma dać blisko 1,3 mln zł oszczędności (teraz na ten cel Wałbrzych wydaje 7,1 mln zł).

Do podobnego posunięcia przymierzają się władze Elbląga. Sprawa miała stanąć na ostatniej, czwartkowej sesji rady miejskiej, ale projekt został wycofany, ponieważ władze chcą go jeszcze raz przeanalizować. Sprawa ma powrócić na kolejnej sesji. Propozycje zakładają, że od przyszłego roku dofinansowanie wydatków na lokal będzie wynosić nie 70 proc. – tak jak jest dziś – ale 50 proc. Ma to dać ponad 1 mln zł oszczędności.

– Ustawa daje nam możliwość zarówno zwiększenia, jak i obniżenia poziomu dodatków mieszkaniowych – mówi Anna Kleina z Urzędu Miasta w Elblągu.

Jeśli radni się na to zgodzą, będzie to już kolejne obciążenie, które dotknie mieszkańców Elbląga. A ci płacą już drożej za bilety miejskiej komunikacji publicznej, więcej też kosztuje ich parkowanie samochodów w mieście, bo samorząd znacznie poszerzył strefę płatnego parkowania

– Jest to także sposób na szukanie dochodów miasta – przyznaje Anna Kleina.

Mariusz Poznański - przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, wójt gminy Czerwonak w województwie wielkopolskim

Trudno szukać w budżetach oszczędności, bo doszły nam zadania związane z prowadzeniem przedszkoli, wchodzi nowa ustawa o opiece zastępczej, na którą też trzeba będzie znaleźć pieniądze. W gminach wiejskich nie ma przyrostów do budżetów, bo nie ma wielu firm. Podatek rolny jest wymierzany na podstawie ceny żyta, ale jak się go ustali na wysokim poziomie, to i tak nie ma efektu, bo podatnicy go nie zapłacą. Mam sygnały, że w wielu gminach wiejskich już brakuje środków na wydatki bieżące, a skąd mają brać na inwestycje. Ponadto w 2014 roku, zgodnie z ustawą, możliwość uzyskania kredytu będzie liczona wydatkami majątkowymi z ostatnich trzech lat, czyli praktycznie inwestycjami. Może być tak, że wiele gmin nie będzie mogło normalnie funkcjonować.

Czytaj także z w serwisie:

Samorząd

»

Finanse

– To nie my przykręcamy śrubę, ale to nam się ją przykręca, tymczasem potrzeby mieszkańców rosną – od kulturalnych poczynając poprzez infrastrukturę aż do oświatowych. Dobija nas Karta nauczyciela – mówi Bogdan Munik, sekretarz Piotrkowa Trybunalskiego.

– Dokłada się nam coraz to nowych zadań, nie dając przy tym pieniędzy. Urosły długi, bo trzeba było brać kredyty na wkład własny do inwestycji z unijnych pieniędzy, do tego dochodzą obostrzone przepisy ustawy o finansach publicznych. W budżetach zrobiło się cienko – wylicza Marek Miros, burmistrz Gołdapi i wiceprzewodniczący Związku miast Polskich.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr