Do rewolucyjnych zmian trzeba być dobrze przygotowanym, nowe prawo o czystości w gminach

Rozmowa z prof. Michałem Kuleszą, specjalistą ds. samorządu terytorialnego, partnerem kancelarii DZP

Publikacja: 07.11.2011 08:01

Do rewolucyjnych zmian trzeba być dobrze przygotowanym, nowe prawo o czystości w gminach

Foto: materiały prasowe

Red

Panie profesorze, czy zgadza się pan z tezą, że nadchodzące zmiany w systemie gospodarki odpadami są bardzo duże. Niektórzy twierdzą nawet, że rewolucyjne?

Michał Kulesza: Nowy system gospodarki odpadami jest spójny. Czy to aż rewolucja? Myślę, że tak, chociaż na razie to tylko prawo, a jego skuteczność poznamy dopiero po owocach. To ciekawa zmiana, bo jest to bodaj pierwszy w Polsce obszar gospodarczy, po roku 1989, w którym następuje tak głębokie odstępstwo od wprowadzonych wtedy zasad wolnego rynku. Segregacja odpadów odbywa się w znikomym stopniu, a wielkość odzyskiwania surowców jest niska. Za to coraz więcej mamy dzikich wysypisk. W związku z tym Polsce za chwilę zaczną grozić sankcje europejskie, które możemy odczuć bardzo boleśnie.

Czy nowa ustawa pozwoli nam uniknąć tych sankcji ze strony Unii Europejskiej?

O ile zdążymy wdrożyć nowy system. Czasu jest mało. Teraz odpowiedzialność za skuteczną gospodarkę odpadami przejmują gminy.

M. in. z pieniędzy uzyskanych z podatku śmieciowego będą opłacać firmy wywozowe, co zminimalizuje ryzyko, że odpady komunalne będą wywożone np. do lasu. Podatek będziemy płacić zamiast dotychczasowych opłat na rzecz firm wywozowych. Śmieci będą segregowane i wywożone do wskazanych zakładów utylizacyjnych.

Czyli powinniśmy się cieszyć, że teraz wokół nas będzie czyściej?

To jeden z celów, ale przede wszystkim chodzi o racjonalną i skuteczną organizację całego systemu gospodarki odpadami. Niestety, jest on bardzo kosztowny – dzikie wysypiska są znacznie tańsze. Przecież powstające „fabryki odpadów", z samego założenia, nie mogą być deficytowe. Tak czy inaczej, by cały projekt był biznesowo opłacalny, miasta będą musiały szukać partnerów na rynku prywatnym. Taką formę współpracy zapewnia partnerstwo publiczno-prywatne, wtedy koszt przedsięwzięcia ponosi inwestor, a nie budżet samorządowy. Potem jednak musi się mu to zwrócić – zarówno nakłady z odsetkami bankowymi, jak i wynagrodzenie.

Co według pana jest kluczowe dla powodzenia takiego przedsięwzięcia?

Trzeba podkreślić, że jest to potężny projekt biznesowy, który musi się zwrócić. Skoro tak, trzeba inaczej, niż często dotąd bywało, spojrzeć na rolę i obowiązki samorządu lokalnego, zwłaszcza miast. Należy podkreślić, że to samorząd przejmuje i ponosi pełną odpowiedzialność za powodzenie całego przedsięwzięcia, ma więc prawo do ryzyka gospodarczego, co w warunkach polskich jest nowe i trudne, bo do tej pory uważało się, że władza i gospodarka to są dwa niezależne światy. Tu widać, że nie do końca tak jest. W tym wypadku, by zrealizować zadanie publiczne, należy ponieść to ryzyko, i to dla wielu jest zupełna nowość. Ryzyko związane jest z tym, że samo przedsięwzięcie jest niezwykle złożone, bo występuje tu wiele podmiotów i składa się na nie wiele czynników. Należy wybrać partnera prywatnego, który ma doświadczenie w tego rodzaju inwestycjach, trzeba zorganizować przetargi na firmy wywozowe, miasto musi ściągnąć podatek śmieciowy (i już choćby kwestia ściągalności jest sama w sobie trudna), należy wybrać miejsce, gdzie odpady będą składowane, i dokładnie obliczyć, czy ta ilość śmieci, która będzie kierowana do „fabryki odpadów", pozwoli jej działać na pełnych obrotach i da możliwość inwestorowi na osiągnięcie ustalonego zwrotu na kapitale. Dodatkowym czynnikiem jest to, że w dobie zagrożeń ekologicznych wyprodukowane przez „fabryki odpadów" ciepło nie może iść w powietrze, lecz ma zasilać sieć ciepłowniczą, za co odbiorcy ciepła płacą. To pokazuje, jak bardzo złożone jest to przedsięwzięcie i jak wielkie jest ryzyko tego, kto to organizuje.

Są to inwestycje ryzykowne, wymagające m.in. twardej, logicznej kalkulacji?

Trzeba nie tylko odwagi w podejmowaniu nowych wyzwań, lecz przede wszystkim racjonalnych działań przygotowawczych. Trzeba m.in. precyzyjnie przygotować projekt biznesowy, w tym określić ewentualną lukę finansową, którą może sfinansować Unia Europejska. To nie jest jednak zwykłe dofinansowanie, bo to, czy taka luka się pojawi, okaże się dopiero później, w praktyce. Tego wszystkiego nie da się zrobić bez profesjonalnego doradztwa rynkowego: ekonomicznego, technicznego i prawnego. Ważne jest też skonsultowanie całego projektu z rynkiem. Dzięki temu w kolejnych etapach można uniknąć protestów i skarg do sądu.

Panie profesorze, czy zgadza się pan z tezą, że nadchodzące zmiany w systemie gospodarki odpadami są bardzo duże. Niektórzy twierdzą nawet, że rewolucyjne?

Michał Kulesza: Nowy system gospodarki odpadami jest spójny. Czy to aż rewolucja? Myślę, że tak, chociaż na razie to tylko prawo, a jego skuteczność poznamy dopiero po owocach. To ciekawa zmiana, bo jest to bodaj pierwszy w Polsce obszar gospodarczy, po roku 1989, w którym następuje tak głębokie odstępstwo od wprowadzonych wtedy zasad wolnego rynku. Segregacja odpadów odbywa się w znikomym stopniu, a wielkość odzyskiwania surowców jest niska. Za to coraz więcej mamy dzikich wysypisk. W związku z tym Polsce za chwilę zaczną grozić sankcje europejskie, które możemy odczuć bardzo boleśnie.

Pozostało 83% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów