Większość gmin z powodu kryzysu, coraz większych wydatków i rosnącego zadłużenia wprowadza rygorystyczne plany oszczędnościowe. Na czym oszczędzają?
Edukacja i administracja
Najkosztowniejsza jest oświata, która pochłania połowę budżetu gmin. Tylko pensje 665 tys. nauczycieli to wydatek ponad 30 mld 224 mln zł. Na przykład Konin rocznie dopłaca do edukacji 23 mln zł. Mysłowice, które muszą dokładać 35 mln zł, zlikwidują niektóre placówki (chodzi głównie o koszty utrzymania dużych budynków z niewielką ilością uczniów). Podobnie zrobi m.in. Kraków.
Drugim największym kosztem samorządów jest administracja. Większość gmin w budżetach na przyszły rok zaplanowała redukcje etatów lub wstrzymanie przyjęć nowych pracowników. Gminy w najtrudniejszej sytuacji (np. Ruda Śląska) przeprowadzają zwolnienia grupowe 88 urzędników z ponad 120. W Słupsku pracę straciło 20 osób, w planach są kolejne zwolnienia.
Wydatki na administrację zmniejsza w przyszłym roku Gdynia o ponad 5 proc. (6 mln zł), Poznań o 3 proc. (2,5 mln zł). Radom wyda na administrację o 1 mln zł mniej.
Kupują razem, tną u siebie
Hitem ostatnich miesięcy, który może przynieść milionowe oszczędności, stały się w samorządach zakupy grupowe, np. usług telefonicznych, ubezpieczenia majątku, energii. Dzięki temu w jednym przetargu można wynegocjować niższe ceny.