Wejście w życie przepisów ograniczających deficyt samorządów w obecnym kształcie przyniesie katastrofalne skutki – ostrzega Krajowa Rada Regionalnych Izb Obrachunkowych.
Projekt Ministerstwa Finansów zakłada, że w 2012 r. limit deficytu samorządów ma wynieść 10 mld zł, a od od 2014 r. – 8 mld zł. Obecnie największe kontrowersje budzi mechanizm podziału tego ogólnego limitu na poszczególne miasta i gminy.
KR RIO wyliczyła, że jeszcze w tym roku te samorządy, które planują deficyt, musiałyby ograniczyć go o ponad 40 proc. – A to oznacza zmniejszenie o 5,1 mld zł inwestycji – przekonywał wczoraj Adam Głębski z KR RIO na posiedzeniu Sejmowej Komisji Samorządowej.
W bardzo trudnej sytuacji znalazłyby się np. Katowice. – Musielibyśmy przyciąć deficyt o ok. 350 mln zł, do ok. 140 mln zł – mówi Danuta Kamińska, skarbnik Katowic. – Spowodowałoby to konieczność odstąpienia od strategicznych dla miasta inwestycji – dodaje. Chodzi np. o przebudowę układu drogowego, budowę centrum kongresowego czy siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej PR. Urząd Marszałkowski woj. podlaskiego musiałby zmniejszyć deficyt o ok. 80 proc., a inwestycje o 35 proc.
W sumie aż 1086 jednostek (czyli 60 proc. tych, które planują deficyt), zmuszonych byłoby podjąć radykalne działania. Ich wspólna dziura budżetowa spadłaby do 6,9 mld zł, więc poniżej wyznaczonego limitu. – Czy w świetle powyższych wielkości warto wdrażać ów skomplikowany mechanizm ograniczania deficytu? – pytał Adam Głębski.