Łódź zamierza sprzedać długi czynszowe najemców mieszkań komunalnych firmie windykacyjnej. Pod młotek ma trafić 100 mln z prawie 290 mln zł, jakie już są winni miastu lokatorzy. Wkrótce magistrat ma ogłosić przetarg dla firm windykacyjnych.
- Na odzyskanie całej kwoty nie ma szans, a żadna firma nie kupi od nas długów niemożliwych do ściągnięcia. Z całkowitej kwoty długów, realnie licząc, wraz z odsetkami można odzyskać 130 milionów. Możemy je sprzedać za 30 procent wartości - mówi Arkadiusz Banaszek, wiceprezydent łodzi i pomysłodawca sprzedaży długów.
Poniżej wartości
Magistraccy urzędnicy pracują już nad przygotowaniem przetargu, choć pomysł budzi kontrowersje. Witold Rosset, przewodniczący komisji finansów łódzkiej rady miejskiej, uważa, że pomysł może być niezgodny z prawem.
- Władze łodzi mówią o wyselekcjonowaniu długów realnych do odzyskania, co oznacza, że chcą sprzedać nie jakieś 100 milionów, ale konkretne kwoty przypisane do konkretnych ludzi - tłumaczy radny Witold Rosset. - Firma windykacyjna dostanie listę z nazwiskami i adresami najemców wraz z kwotami, jakie są winni. Jak to się ma do ochrony danych osobowych?
Radny domaga się opracowania w tej sprawie opinii miejskich prawników. Jednocześnie wskazuje kolejne niebezpieczeństwo. Według niego sprzedaż długów poniżej wartości może być potraktowana przez organy nadzorcze jak brak dbałości o finanse publiczne.