Sposoby na zadłużenie szpitali i długie kolejki na zabiegi

Dodatkowe ubezpieczenia i realna wycena zabiegów, za które NFZ płaci szpitalom, mogą ocalić je przed upadkiem

Publikacja: 03.12.2012 09:21

Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że długi szpitali obecnie wynoszą 10,7 mld zł. Oznacza to, że są o 3 proc. wyższe niż pod koniec 2011 r.

Nadchodzący rok może mieć dla służby zdrowia zasadnicze znaczenie, bo ustawa o działalności leczniczej mówi, że jeśli samorządy nie będą zdolne spłacić zobowiązań podległych im placówek medycznych, będą musiały przekształcić je w spółki prawa handlowego. Dlatego eksperci są zgodni, że aby zapobiec pogłębiającemu się kryzysowi w szpitalach i kłopotom pacjentów, Ministerstwo Zdrowia musi jak najszybciej zacząć działać.

– Potrzebne są przepisy, które pozwolą realnie wyceniać procedury medyczne. Za skomplikowany zabieg szpital kliniczny powinien dostać więcej niż powiatowy, bo zatrudnia wysokiej klasy specjalistów i dysponuje lepszej jakości sprzętem – podkreśla Aneta Król-Żurawska, ekspert ds. ochrony zdrowia.

Jej zdaniem niezbędne jest powołanie agencji, która dokładnie określi koszty usług medycznych w szpitalach, ponieważ za niektóre zabiegi Narodowy Fundusz Zdrowia płaci często lecznicom za dużo, podczas gdy zapłata za usługi na oddziałach szpitalnych jest cały czas zaniżona.

10,7 mld zł wynosi obecnie, według danych resortu zdrowia, zadłużenie szpitali

– NFZ powinien być tylko płatnikiem. To absurd, że teraz sam szacuje wartość procedur i sam za nie płaci – wskazuje Król-Żurawska.

Inną receptę na poprawę sytuacji szpitali ma Paulina Kieszkowska-Knapik, adwokat z kancelarii Baker & Mckenzie.

– Jeśli szpitalom brakuje pieniędzy z NFZ, który rozdziela składkę zdrowotną, trzeba wpuścić do nich finanse prywatne, które pacjenci chcą wyłożyć legalnie. Brakuje nam cały czas ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych, np. w publicznej służbie zdrowia – zwraca uwagę.

Podkreśla, iż dzięki takim ubezpieczeniom szpital dostałby dodatkowe finansowanie. Jednocześnie pacjent mógłby się spodziewać krótszej kolejki do leczenia, gdy szpitalowi skończył się już limit zabiegów przewidziany w kontrakcie z NFZ.

Zakłócenia w bezpiecznym i stałym dostępie do służby spowodowane są także tym, że ludzie nie wiedzą, gdzie się leczyć. Rzecznik praw pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska wielokrotnie już w wystąpieniach publicznych podkreślała, że kolejki w jednej lecznicy mogą się wydłużać, ponieważ ludzie nie wiedzą, że w sąsiedniej miejscowości jest druga, do której można się szybciej dostać na leczenie.

Dlatego – jak wskazuje radca prawny Maciej Dercz – w ustawie o działalności leczniczej potrzebne są przepisy ustalające zasady współpracy między placówkami medycznymi.

– W województwach powinny powstać specjalne centra, których pracownicy będą zbierać informacje o tym, jakie i gdzie są kolejki na operacje i do specjalistów, a gdzie są wolne łóżka. Samorządy prowadzące szpitale muszą te dane analizować i współpracować ze sobą w sprawowaniu opieki zdrowotnej nad lokalną społecznością, a nie tylko konkurować o korzystniejszy kontrakt w NFZ. W sytuacji kryzysowej lepiej kooperować, niż rywalizować – uważa Dercz.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów