Z wyborów na wybory przybywa gmin, w których o urząd wójta ubiega się tylko jeden kandydat. Ze statystyk Państwowej Komisji Wyborczej wynika, że o ile w 2002 r. takich gmin było 96, o tyle w 2010 już 302.
Strach przed przegraną
– To duża liczba – ocenia prof. Jerzy Regulski, prezes Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. – Przypadki, w których o fotel wójta ubiega się jeden kandydat, powinny być sporadyczne – dodaje.
W ocenie prof. Regulskiego podejmowanie takich inicjatyw jak ograniczenie liczby kadencji jest jednak zupełnie nieuzasadnione.
– To oznacza pozbawienie społeczności lokalnej prawa decydowania o tym, kto ma rządzić w ich gminie – tłumaczy profesor. – Uważam ponadto, że jeżeli nie w 2014 r., to w następnych wyborach dojdzie do wymiany pokoleniowej na stanowiskach gminnych włodarzy. Starzy odejdą i siłą rzeczy pojawi się więcej młodych kandydatów. Sytuację należy monitorować i spokojnie czekać – komentuje prof. Jerzy Regulski.
Inaczej sytuację ocenia Joanna Załuska z Fundacji im. Stefana Batorego.