Rewolucja śmieciowa od początku wywołuje wiele problemów również u samych beneficjentów opłat za śmieci. Świadczy o tym spór kompetencyjny, jaki w środę rozstrzygał Naczelny Sąd Administracyjny.
Stare zaległości
Chodziło o egzekucję opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. O to, kto jest organem właściwym do ich ściągania, spierali się międzygminny związek gospodarki odpadami komunalnymi i burmistrz.
Okazało się, że gmina przez kilka lat była członkiem związku, który odpowiadał za gospodarkę odpadami na terenie gmin wchodzących w jego skład. Z końcem 2013 r. gmina wystąpiła ze związku i samodzielnie zajęła się gospodarką śmieciową na swoim terenie. I wtedy zaczęły się problemy z długami za śmieci jej mieszkańców z okresu, kiedy to związek zarządzał gospodarką odpadami na jej terenie. Związek międzygminny wystawił tytuły egzekucyjne, ale przesłał je do wyegzekwowania burmistrzowi. Ten nie czuł się uprawniony do ściągania starych długów.
Sprawa trafiła do NSA. We wniosku o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego związek międzygminny wskazał na art. 22 § 2 ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Zgodnie z jego treścią – co do zasady – właściwość miejscową organu egzekucyjnego w przypadku należności pieniężnych z praw majątkowych lub ruchomości ustala się według miejsca zamieszkania lub siedziby zobowiązanego. Burmistrz uważał zaś, że w sprawie zastosowanie mają art. 6r ust. 1a i 1b ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Zgodnie z nimi w razie przejęcia przez związek międzygminny zadań gminy w zakresie gospodarowania odpadami komunalnymi opłaty za śmieci stanowią jego dochód. Wówczas organem egzekucyjnym należności z tytułu opłaty za śmieci jest zarząd związku.
Pełnomocnik burmistrza adwokat Robert Kornalewicz przekonywał w trakcie rozprawy, że organem egzekucyjnym powinien być ten, komu należy się opłata śmieciowa.