Od ładnych kilku lat słyszymy, że parkingi, drogi, szkoły czy nawet więzienia mogłyby budować i zarządzać prywatne firmy. Uniemożliwia to jednak ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym, której nie da się zastosować. Kiedy można się spodziewać nowej ustawy?
Adam Szejfeld: To kwestia miesięcy.
W Ministerstwie Gospodarki skończyliśmy prace nad nią. Chciałbym, aby nadano jej status ustawy pilnej, bo mogłaby zostać przyjęta już jesienią. Zależy mi na tym dlatego, że w tym czasie przyjmowane są budżety samorządów i może dałoby się w nich uwzględnić pierwsze inwestycje w formie PPP. Myślę, że już znajomość samego projektu ustawy pozwoli coś planować, jeśli oczywiście podmioty publiczne rozważają inwestycję w tej formule. Mam nadzieję, że projekt ustawy nie wzbudzi kontrowersji w Sejmie, gdyż tworzony był w zupełnie nowy sposób.
Czyli jak?
W sposób bezprecedensowy. Dotychczas żadnej ustawy nie pisano na taką skalę, wspólnie z jej adresatami. To był zresztą i cel, i koszt. Celem było to, aby adresaci mieli na nią jak największy wpływ, a kosztem, że ustawa mogłaby powstać dużo szybciej, gdyby nie ciągłe konsultacje.Jeszcze przed stworzeniem założeń projektu wysłałem setki pism do marszałków województw, do większości prezydentów, do większych starostw i organizacji samorządu terytorialnego oraz organizacji zrzeszających przedsiębiorców i pracodawców. Prosiłem o ocenę obecnej ustawy i wskazanie barier, aby móc stworzyć jak najlepszy projekt. Potem założenia rozesłaliśmy do zainteresowanych, aby zaproponowali swoje uwagi, później to samo zrobiliśmy z kolejnymi wersjami projektów.