Jednym z częstszych błędów językowych jest nieprzestrzeganie wymagań składniowych poszczególnych czasowników. Jak pamiętamy ze szkoły, czasowniki wchodzą z innymi wyrazami w związek rządu, czyli wymagają użycia konkretnego przypadka gramatycznego.
Większość czasowników w języku polskim łączy się z biernikiem. Mówimy, że ktoś zjadł (co) obiad, kupił (co) samochód, namalował (co) obraz, wybrał (co) deser. Pewne czasowniki wymagają jednak innych przypadków, na przykład dopełniacza (bać się czego – psa), celownika (przyglądać się komu – dziecku) czy narzędnika (kroić czym – nożem).
Zwykle formę rzeczownika dobieramy intuicyjnie, niekiedy jednak najbardziej rozpowszechnioną składnię biernikową błędnie rozszerzamy na czasowniki, które rządzą innym przypadkiem. Zaczynamy więc mówić, że używamy szampon, podczas gdy ten czasownik wymaga użycia dopełniacza: używać szamponu (w rozpowszechnieniu tego błędu ma swój udział reklama). Składnię dopełniaczową ma też czasownik „potrzebować": potrzebuję biletu (nie: bilet). Czasem myli nam się składnia czasowników o zbliżonym znaczeniu, takich jak „chronić" i „bronić". Chronimy coś, ale bronimy czegoś. Podobnie jest z „natknąć się" i „napotkać": natykamy się na coś, ale napotykamy coś. Inne popularne błędy to „wybrać kogoś prezydentem", choć poprawna jest tylko forma „wybrać na prezydenta", oraz „uznać winnym" (poprawnie: „za winnego").
Wybrać to nie to samo ?co nabrać
Wymagania składniowe poszczególnych czasowników są stałe. Oznacza to, że i w czasie teraźniejszym (jem obiad), i w przyszłym (zjem obiad), i w trybie przypuszczającym (zjadłbym obiad), i w liczbie mnogiej (jedli obiad) forma wyrazu podrzędnego (obiad) pozostaje bez zmian.
Nie należy jednak wyciągać z tego zbyt daleko idących wniosków. Zmiana formy czasownika, na przykład dodanie przedrostka, może zmienić jego rząd. Tak jest choćby w przypadku czasowników „brać", „zabrać" i „wybrać". Bierzemy coś (łyżkę), nabieramy czegoś (zupy), wybieramy kogoś na kogoś (Nowaka na prezesa).