Poprawna polszczyzna w urzędzie

Możliwe kłopoty ze związkiem rządu ?to kolejny argument za tym, że lepiej unikać bardzo długich i skomplikowanych zdań.

Publikacja: 08.06.2014 12:18

Red

Jednym z częstszych błędów językowych jest nieprzestrzeganie wymagań składniowych poszczególnych czasowników. Jak pamiętamy ze szkoły, czasowniki wchodzą z innymi wyrazami w związek rządu, czyli wymagają użycia konkretnego przypadka gramatycznego.

Większość czasowników w języku polskim łączy się z biernikiem. Mówimy, że ktoś zjadł (co) obiad, kupił (co) samochód, namalował (co) obraz, wybrał (co) deser. Pewne czasowniki wymagają jednak innych przypadków, na przykład dopełniacza (bać się czego – psa), celownika (przyglądać się komu – dziecku) czy narzędnika (kroić czym – nożem).

Zwykle formę rzeczownika dobieramy intuicyjnie, niekiedy jednak najbardziej rozpowszechnioną składnię biernikową błędnie rozszerzamy na czasowniki, które rządzą innym przypadkiem. Zaczynamy więc mówić, że używamy szampon, podczas gdy ten czasownik wymaga użycia dopełniacza: używać szamponu (w rozpowszechnieniu tego błędu ma swój udział reklama). Składnię dopełniaczową ma też czasownik „potrzebować": potrzebuję biletu (nie: bilet). Czasem myli nam się składnia czasowników o zbliżonym znaczeniu, takich jak „chronić" i „bronić". Chronimy coś, ale bronimy czegoś.  Podobnie jest z „natknąć się" i „napotkać": natykamy się na coś, ale napotykamy coś. Inne popularne błędy to „wybrać kogoś prezydentem", choć poprawna jest tylko forma „wybrać na prezydenta", oraz „uznać winnym" (poprawnie: „za winnego").

Wybrać to nie to samo ?co nabrać

Wymagania składniowe poszczególnych czasowników są stałe. Oznacza to, że i w czasie teraźniejszym (jem obiad), i w przyszłym (zjem obiad), i w trybie przypuszczającym (zjadłbym obiad), i w liczbie mnogiej (jedli obiad) forma wyrazu podrzędnego (obiad) pozostaje bez zmian.

Nie należy jednak wyciągać z tego zbyt daleko idących wniosków. Zmiana formy czasownika, na przykład dodanie przedrostka, może zmienić jego rząd. Tak jest choćby w przypadku czasowników „brać", „zabrać" i „wybrać". Bierzemy coś (łyżkę), nabieramy czegoś (zupy), wybieramy kogoś na kogoś (Nowaka na prezesa).

Rząd zmienia się też, jeśli zastąpimy czasownik rzeczownikiem. „Zjeść obiad", ale „zjedzenie obiadu"; „wymierzyć karę", ale „wymierzenie kary". Wydaje się to oczywiste, ale czasem autorzy sugerują się podobieństwem wyrazów i używają przy rzeczowniku formy właściwej dla czasownika.

Całość czy część

Dopełniacz może być użyty w tzw. znaczeniu partytywnym, czyli cząstkowym. Prosząc kogoś, by kupił chleb, sugerujemy, że chodzi nam o jeden bochenek. Prosząc, by kupił chleba, ilość pieczywa pozostawiamy do jego uznania. Mówiąc: „zjedz ciasto", nakłaniamy do zjedzenia całej porcji. „Zjedz ciasta" będzie znaczyło, żeby ktoś się poczęstował dowolną jego ilością. Podobnie można wypić mleka i dosypać cukru. Jednak konstrukcje typu „zjeść ?kotleta" czy „wyrwać zęba" są uważane za błędne. Słowniki stoją na stanowisku, że o ile potocznie możemy zjeść kotleta, o tyle w normie wzorcowej jemy kotlet, a już wyrwać można wyłącznie ząb. Podobnie jest z esemesem. Wzorcowo dostajemy esemes, choć potocznie możemy dostać esemesa.

Co grozi przepisom

Zdarza się, że zmianie rządu towarzyszy zmiana znaczenia czasownika. Tak się dzieje z czasownikami „dostać", „dotknąć" czy „przestrzegać". Można dostać coś (podwyżkę), ale też dostać czegoś (grypy – w połączeniu z dopełniaczem „dostać" znaczy więc „nabawić się"). Dotknąć również można czegoś (np. piłki), ale w połączeniu z biernikiem „dotknąć" znaczy „urazić" („dotknął matkę swoim zachowaniem"). Przestrzegać można przepisów (dopełniacz), ale można też przestrzegać dziecko (biernik) przed niebezpieczeństwem. Mówiąc więc: „zawsze przestrzegam przepisy", sugerujemy, że przepisom coś grozi.

Ryzyko błędu rośnie, gdy rządzonym wyrazem nie jest rzeczownik, lecz zaimek. Przestrzegam ich czy przestrzegam je? Słucham jej czy słucham ją? Tu niestety niezbędna jest umiejętność wydedukowania, że „jej" to „kogo, czego" (dopełniacz), a „ją" to „kogo, co" (biernik), zaś czasownik „słuchać" łączy się z dopełniaczem.

Nie zrywać stokrotek

Od większości zasad językowych jest masa wyjątków, ale na szczęście jest jedna, od której wyjątków nie ma: jeśli jakiś czasownik rządzi biernikiem, to przy zaprzeczonym czasowniku ten biernik zmieni się w dopełniacz. Zrywamy więc stokrotki, ale nie zrywamy stokrotek, kopiemy dołki, ale nie kopiemy dołków.

Dopełniaczowy rząd ma zresztą wiele czasowników o znaczeniu „negatywnym": brakuje nam czasu, zapominamy kluczy, odmawiają nam dostępu i zabraniają wszystkiego. Z dopełniaczem często łączą się też czasowniki o znaczeniu życzenia: chcemy spokoju, domagamy się rekompensaty, oczekujemy zmian i żądamy posłuchu.

Nie oszczędzać na rządzie

Wymagania składniowe bywają źródłem jeszcze jednego typu błędów, tak zwanych nieuprawnionych skrótów składniowych. Zdarza się czasem przeczytać, że „rośnie wydobycie i obrót gazem" albo że „trzeba zlokalizować i dotrzeć do miejsca awarii". Tymczasem poprawnie należy napisać, że rośnie wydobycie gazu i obrót gazem oraz że trzeba zlokalizować miejsce awarii i do niego dotrzeć. Wprawdzie ideałem dobrego pisania jest zawarcie maksimum treści w minimum słów, ale jeżeli dwa czasowniki (albo rzeczowniki) mają różny rząd, nie można skracać takich konstrukcji i niejako wyciągać wyrazu podrzędnego przed nawias.

Im dalej, tym gorzej

Ryzyko błędu rośnie wraz z odległością między wyrazem nadrzędnym a podrzędnym. Poprawiając po raz kolejny zdanie, można zapomnieć, że przy okazji należy dopasować formy wyrazów podrzędnych. Jeśli wyraz nadrzędny dzielą od podrzędnego dwie linijki (co w tekstach urzędowych wcale nie jest rzadkością), autor może odruchowo dopasować formę wyrazu podrzędnego nie do faktycznego wyrazu nadrzędnego, lecz np. do sąsiadującego. Rozszyfrowanie takiego zdania może wymagać od czytelnika dużego skupienia. Takie błędy dodatkowo ugruntowują więc rozpowszechnioną opinię, że teksty urzędowe z zasady są niezrozumiałe.

Jednym z częstszych błędów językowych jest nieprzestrzeganie wymagań składniowych poszczególnych czasowników. Jak pamiętamy ze szkoły, czasowniki wchodzą z innymi wyrazami w związek rządu, czyli wymagają użycia konkretnego przypadka gramatycznego.

Większość czasowników w języku polskim łączy się z biernikiem. Mówimy, że ktoś zjadł (co) obiad, kupił (co) samochód, namalował (co) obraz, wybrał (co) deser. Pewne czasowniki wymagają jednak innych przypadków, na przykład dopełniacza (bać się czego – psa), celownika (przyglądać się komu – dziecku) czy narzędnika (kroić czym – nożem).

Pozostało 90% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów