Nowa prezes Urzędu Zamówień Publicznych: Nie planuję rewolucji

Wsłuchujemy się w głosy i propozycje uczestników rynku. Nie ma wśród nich postulatów radykalnych zmian – mówi „Rz” Agnieszka Olszewska, nowa prezes UZP.

Publikacja: 10.09.2024 04:30

Prezes Urzędu Zamówień Publicznych Agnieszka Olszewska

Prezes Urzędu Zamówień Publicznych Agnieszka Olszewska

Foto: materiały prasowe

Po dwóch miesiącach na stanowisku wiceprezesa Urzędu Zamówień Publicznych przejęła pani stery w UZP. Mamy spodziewać się rewolucji?

Zdecydowanie bliższa jest mi koncepcja ewolucji systemu niż wprowadzania rewolucyjnych zmian, także z uwagi na to, że wiele z tych kluczowych dokonało się w ostatnich latach. Nowe prawo zamówień publicznych, pełna elektronizacja prowadzenia postępowań to duże projekty, który wpłynęły na zamówieniową rzeczywistość. Niemniej jednak dopiero analiza wszystkich obszarów rynku zamówień publicznych, którą będę konsekwentnie realizowała w celu identyfikacji wyzwań stojących obecnie przed urzędem, pozwoli na określenie priorytetowych inicjatyw i projektów. W tym momencie pierwsze trzy kluczowe zagadnienia to obszar odwołań, działalność edukacyjna oraz szeroko rozumiana analiza danych

Poprzedni prezes UZP Hubert Nowak w czerwcu 2024 r. mówił, że najważniejszym wyzwaniem na kolejne miesiące jest elektronizacja Krajowej Izby Odwoławczej. Zgadza się pani?

Rozwiązania w obszarze odwołań to priorytet, którym zajmuję się od pierwszego dnia mojej obecności w urzędzie. KIO należy do najszybciej orzekających organów w Polsce, pomimo regularnie rosnącej liczby wpływających spraw. Mając na uwadze, że sprawne rozpatrywanie odwołań jest niezwykle istotne z punktu widzenia i interesów wykonawców, jak i zamawiających, bowiem wpływa na możliwość podpisania umowy, konieczne jest zadbanie o maksymalnie wysoką terminowość załatwianych spraw. Temu służyć mają zarówno zmiany legislacyjne zmierzające do wprowadzenia zdalnych rozpraw, jak również wprowadzenie elektronicznego protokołu na wszystkich posiedzeniach izby. To są projekty obecnie już realizowane. Natomiast analiza procesu obsługi postępowań odwoławczych wskazuje na konieczność wewnętrznych zmian usprawniających procedowanie odwołań wpływających do urzędu. Jestem pewna, że te planowane usprawnienia oraz dalsza elektronizacja procesu odwoławczego pozytywnie wpłyną na terminowość, a także szybszą dostępność informacji o kolejnych etapach postępowań odwoławczych.

Jakie zmiany w prawie zamówień publicznych należy w pani ocenie pilnie wprowadzić? Problemem, na który najczęściej wskazują wykonawcy, jest kwestia waloryzacji kontaktów. Czy widzi pani pole do interwencji ustawodawcy?

Ewentualne propozycje zmian w p.z.p. wynikać będą z analizy rynku, która dzieje się np. poprzez prowadzony przegląd ustawy. Wsłuchujemy się w głosy i propozycje uczestników rynku. Nie ma wśród nich postulatów radykalnych zmian, a raczej modyfikacji, które mają pewne rzeczy uprościć lub usprawnić. Kolejnym etapem będzie pogrupowanie tych postulatów, tak aby móc z interesariuszami rynku rozmawiać już o konkretnych propozycjach regulacji. Jedno jest pewne – żadna zmiana nie może się dokonać bez konsultacji z rynkiem, bo to zamawiający i wykonawcy mają najlepszą wiedzę odnośnie do tego, które elementy można lub należy poprawić.

Odnosząc się do kwestii waloryzacji, oczywiście będę z uwagą wsłuchiwać się w głosy płynące z rynku. Doskonale rozumiem aspekt inflacyjny, który pozwala dostosowywać wynagrodzenie wykonawców do zmieniającej się wartości pieniądza w czasie. Wykonawcy podejmują się projektów często trwających wiele miesięcy lub lat, w tym czasie mogą wystąpić zmiany gospodarcze, które mogą wpłynąć na koszty realizacji projektu. Bez waloryzacji, wzrost kosztów mógłby prowadzić do problemów płynnościowych lub nawet upadłości. Waloryzacja jest też ważna z punktu widzenia zamawiającego, gdyż przez cały okres realizacji kontraktu wynagrodzenie powinno być adekwatne do rzeczywistych kosztów. W przeciwnym razie wykonawca obawiając się strat, zacznie oszczędzać  na jakości lub terminowości. Prawo zamówień publicznych daje zamawiającym narzędzia, które umożliwiają dokonywanie waloryzacji kontaktów. W 2022 r. Urząd wydał opinię dotyczącą waloryzacji na podstawie obecnie obowiązującej ustawy, akcentującą możliwość stosowania klauzuli waloryzacyjnej. Ponadto Urząd zaangażował się także w przygotowanie przykładowych klauzul waloryzacyjnych dla sektora budownictwa i wypracował je we współpracy z branżowymi zrzeszeniami. Nie mniej jednak jeśli pojawią się propozycje nowych rozwiązań, tak jak już powiedziałam wcześniej, będą one analizowane i omawiane z wszystkimi interesariuszami.

Czy certyfikacja wykonawców jest jedną z tych priorytetowych kwestii? Czy zaproponowane zmiany w projekcie ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych są odpowiednie, czy jednak z racji, że certyfikacja będzie dobrowolna, wcale nie przyspieszy procesu?

W związku z tym, że zarówno wykonawcy, jak i zamawiający, są zainteresowani wprowadzeniem możliwości certyfikacji wykonawców zamówień publicznych, prace nad projektem ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych są kontynuowane. Założeniem jest dobrowolna certyfikacja wykonawców zamówień publicznych i wydaje się, że jest to założenie słuszne. Wykonawca będzie miał zatem wybór, w jaki sposób potwierdzić brak podstaw wykluczenia, tj. czy poprzez złożenie podmiotowych środków dowodowych, czy też posługując się certyfikatem potwierdzającym brak podstaw wykluczenia.

Projekt ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych zakłada również stopniowe wprowadzanie certyfikacji wykonawców w zakresie warunków udziału w postępowaniu, tj. zdolności do należytego wykonania zamówień publicznych. Certyfikacja wykonawców jest zapewne szansą na odformalizowanie zamówień publicznych. Jest to wieloaspektowe zagadnienie, dlatego projekt ustawy został poddany szerokim uzgodnieniom i konsultacjom, również podczas konferencji uzgodnieniowej, w której ostatnio uczestniczyłam.

Czy w ogóle potrzebne jest przyspieszenie procesu? Średnio trwa 40 dni przy zamówieniach o wartości mniejszej, niż progi unijne, a 90 dni w postępowaniach o wartości równej lub przekraczającej progi unijne.

Szybkość postępowania o zamówienie publiczne oczywiście ma znaczenie z punktu widzenia i wykonawcy, i zamawiającego. Niemniej, ważniejsze od skracania trwania tych procedur w mojej ocenie jest ich przewidywalność, a może właściwszym słowem tu będzie odpowiednie ich zaplanowanie. Zamawiający, planując uprzednio harmonogramy projektów, których realizacja wymaga zakupów publicznych, zabezpiecza czas na przeprowadzenie tych wszelkich działań. Ważne jest, aby były one uwzględnione łącznie z tymi działaniami, które mogą się wydarzyć, jak np. postępowanie odwoławcze. Czyli z jednej strony dobre zaplanowanie, ale z drugiej dbałość wszystkich zaangażowanych w realizację tych działań by ich realizacja odbyła się w tych zaplanowanych okresach. Chodzi oto, aby publiczne środki wydawać efektywnie i pozyskiwać dostawy, lub usługi odpowiadające na potrzeby określone przez zamawiających. Stąd też długość trwania postępowania nie wydaje się być kwestią priorytetową. Natomiast jeśli w toku analizy rynku pojawią się sygnały o znacząco wydłużającej się procedurze, wtedy oczywiście będziemy reagować.

Miniony rok był rekordowy pod względem wartości zamówień publicznych udzielonych z zastosowaniem przepisów ustawy p.z.p., zbliżając się do 280 mld zł. Jak pani to interpretuje?

To oczywiście może być interpretowane na wiele sposobów, w zależności od kontekstu i warunków ekonomicznych oraz społecznych. Można by analizować aspekt stymulacji gospodarki, zwiększonych środków na inwestycje w infrastrukturę, konieczność wykorzystania funduszy unijnych, ale też rekonstrukcji po pandemii Covid-19. Zapewne pojawiły się też nowe potrzeby w zakresie usług publicznych po pandemii, na co zostały przeznaczone zwiększone środki. Wszystko to mogło spowodować wzrost wartości zamówień publicznych i z całą pewnością w różnych procentach miało taki wpływ. Jednak uważam, że jednym z takich powodów jest zmiana przepisów regulujących obszar zamówień publicznych czy elektronizacja. Zmiany te pokazały, że obecne regulacje p.z.p. wspierają udzielanie zamówień publicznych.

Po objęciu stanowiska wiceprezesa UZP w rozmowie z „Rz” deklarowała pani, że będzie chciała zmienić podejście do efektywności zakupowej.

Zdecydowanie w dalszym ciągu jest to mój cel. Jeśli traktujemy zamówienia jako proces zakupowy, widzimy, jak ważne jest, aby możliwie na każdym etapie osoby zaangażowane w przygotowanie i realizację zamówienia posiadały odpowiednie kompetencje. Stąd też działania edukacyjne w większym stopniu powinny koncentrować się nie na samej procedurze udzielania zamówień, ale na kwestiach okołoproceduralnych – zdobywaniu wiedzy bardziej specjalistycznej w danej dziedzinie i popularyzacji dobrych praktyk zamawiających. Takie działania już planujemy w urzędzie. Za chwilę ukażą się informacje o różnych wydarzeniach organizowanych przez urząd lub we współpracy z UZP, na które już serdecznie zapraszam. Będzie to duża dawka wiedzy praktycznej, jak pracować nad uzyskaniem jeszcze bardziej efektywnych zakupów publicznych.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Prawnicy
Komisja Wenecka wydała opinie o zmianach w polskim wymiarze sprawiedliwości
Podatki
Spłacasz kredyt rodziców albo męża? Nie skorzystasz z ulgi w PIT