Polskie przepisy pozwalają, by w przetargach gminnych wygrywały spółki, których jednym z udziałowców jest radny. Umowa jest bowiem zawierana z osobą prawną, czyli spółką. Prawo zaś zakazuje jedynie powierzania przez wójta (bądź burmistrza czy prezydenta miasta) pracy radnemu na podstawie umowy cywilnoprawnej (art. 24d ustawy o samorządzie gminnym).Dlatego jeśli radny prowadzi interes na podstawie wpisu do ewidencji działalności gospodarczej, to nie można z nim zawrzeć umowy o zamówienie publiczne.
Zagadnienia z tym związane opisaliśmy już w artykule „Pieniądze gminy trafiają do spółki radnego” („Rz” z 6 sierpnia 2008 r.). Okazuje się jednak, że nie wyczerpaliśmy tematu. Z listów czytelników wynika, że nierozwiązany wciąż pozostaje problem uczestnictwa w gminnym przetargu spółki cywilnej, w której jednym z udziałowców jest radny.
Zdaniem Grzegorza Wicika, eksperta z Instytutu Zamówień Publicznych, start spółki cywilnej w gminnym przetargu powinien być traktowany tak jak udział w nim samego radnego.
– Spółka taka nie ma osobowości prawnej. To nie ze spółką zawiera się umowę o zamówienie publiczne, ale z jej wspólnikami. Jeśli wspólnikiem tym jest radny pełniący mandat w gminie, która zorganizowała przetarg, to – zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym – nie można z nim zawrzeć umowy cywilnoprawnej – tłumaczy ekspert.
Co zatem powinien zrobić zamawiający w takiej sytuacji? – Odrzucić ofertę złożoną przez wspólników spółki cywilnej – nie ma wątpliwości Grzegorz Wicik. Podstawę do tego daje art. 89 ust. 1 pkt 8 prawa zamówień publicznych. Nakazuje on odrzucać ofertę nieważną na podstawie odrębnych przepisów. Zgodnie zaś z art. 58 kodeksu cywilnego czynność prawna sprzeczna z ustawą (w tej sytuacji sprzeczna z ustawą o samorządzie gminnym lub powiatowym) jest nieważna.