Protestować może kilka tysięcy osób: policjanci, strażacy, urzędnicy skarbowi i pracownicy urzędów centralnych. Będą demonstrować przed Ministerstwem Finansów i Sejmem.
Chcą zwrócić uwagę na kilka spraw. Kluczowa to propozycja rządu, by zamrozić ich wynagrodzenia na 2011 rok, a być może i kilka kolejnych lat. – Jest inflacja, wzrosły koszty utrzymania, w zeszłym roku nie było waloryzacji płac, nie ma w obecnym i rząd jeszcze chce rozciągnąć to na przyszły rok, a najlepiej i kolejne lata. To nie do przyjęcia – mówi „Rz” Antoni Duda, szef NSZZ Policjantów.
– Realna wartość wynagrodzeń w ostatnich dwóch latach spadła o ok. 5 proc. – dodaje Robert Osmycki, przewodniczący Sekcji Krajowej Pożarnictwa NSZZ „S”. – Jest trudno i oszczędzamy. Ale nie możemy dopłacać do funkcjonowania państwa.
Jak twierdzą związkowcy, problemem jest to, że rząd nie ma koncepcji funkcjonowania służb państwowych. – Chodzi nie tylko o pieniądze – podkreśla Tomasz Ludwiński, przewodniczący Sekcji Krajowej Pracowników Skarbowych NSZZ „S”. – Chcemy zaprotestować przeciw polityce rządu wobec państwowych służb budżetowych. Polityce, w której brak racjonalnego myślenia o tych służbach.
Wzburzenie pracowników budżetówki wywołały plany zredukowania o 10 proc. zatrudnienia w wielu państwowych urzędach i instytucjach.