Dopiero we wtorek w południe jego żona odebrała pismo z Krajowej Rady Sądownictwa, a jego samego nie było jeszcze w Warszawie, do której jednak wkrótce wraca.
Czytaj także: Kandydaci do SN słuchani za zamkniętymi drzwiami
Nie potwierdził pojawiających się w prasie spekulacji, że może zrezygnował ze startowania do SN, ale też wyraźnie nie potwierdził startu (formalnie jest jednak kandydatem). Powtórzył natomiast „Rz", że decyzję o aplikowaniu do SN podejmie po powrocie do Warszawy. Na razie jest jednym z ubiegających się o stanowisko w nowej Izbie SN – Dyscyplinarnej, których KRS wysłuchiwała w poniedziałek i we wtorek.
Jak ustaliliśmy, KRS zaproszenia wysłała do wszystkich kandydatów na sędziów SN (ok. 200), ale kilku z nich z powodu wakacji czy wyjazdów prosiło o późniejsze wysłuchanie. KRS pójdzie im na rękę, byle doszło do tego do piątku.
Za takie opóźnienie, ale też niestawiennictwo nie ma żadnych konsekwencji. Nieskorzystanie z zaproszenia z pewnością będzie oceniane przez KRS jako swego rodzaju uchylanie się od pełnej prezentacji swego dorobku i kwalifikacji, nie oznacza jednak dyskwalifikacji, gdyż wysłuchanie jest tylko jednym ze źródeł informacji o kandydacie.