Znów za całe zło systemu obwiniani są sami obywatele i ich pełnomocnicy, którzy kwestionują ideę sprawnego aparatu wymiaru sprawiedliwości, licząc na rozstrzygnięcie ich sprawy w rozsądnym terminie, w toku dwóch instancji. Pisząc w skrócie, zdaniem reformatorów, przewlekłość w obecnym kształcie nie leży po stronie złej procedury oraz nie wynika z pracy samego sądu. Wini obstrukcji procesowej mają być same strony i ich pełnomocnicy. Dlatego też, planuje się podwyższyć opłaty sądowe, aby najmniej zamożnych w ogóle pozbawić prawa do sądu, a tych zamożniejszych skutecznie zniechęcić do rozwiązywania sporów za pomocą państwa. Nadto, aby cel ten osiągnąć znacząco limituje się prawo strony do dwuinstancyjnego sądownictwa. Wprowadza się sankcję, która jest niezgodna z europejskimi standardami i ma doprowadzić do pozbawienia strony dwóch merytorycznych rozstrzygnięć.
Czytaj także: Przewlekłość procesowa: czy można przymusić sądy do sprawnego postępowania?
W naszej ocenie, proponowane zmiany nie przyniosą zapowiadanych skutków, a nadto - zwiększy się odsetek osób zawiedzionych wymiarem sprawiedliwości i to nie tylko w gronie pełnomocników procesowych.
Oczywiście, nie chcemy tylko krytykować bezpodstawnie. Piszemy, gdyż jest jeszcze nadzieja w procesie legislacyjnym na dokonanie zmian i wskazujemy rozwiązanie, które być może zadowoli samych reformatorów. Śmiało chcemy wskazać, bo koncepcja niżej podpisanych odciąży samych sędziów i znacząco przyspieszy proces wydania orzeczeń.
Proponujemy zatem zmienić system kosztów sądowych w procesach cywilnych na system podobny do systemu w procesie karnym - tak aby dopiero na koniec sprawy doszło do rozliczenia kosztów w oparciu o znane stronom przepisy kosztowe, w tym ograniczenia co do wysokości możliwości otrzymania zwrotu kosztów od przeciwnika.