Ministerstwo Sprawiedliwości poszukuje sędziów, którzy chcieliby się przenieść do pracy w jednym z warszawskich sądów. Są one bowiem najbardziej obciążone w kraju i brakuje w nich osób do pracy.
Wyższa pensja
- W związku z istniejącą strukturalną zaległością w rozpoznawaniu spraw w warszawskich sądach okręgowych i rejonowych i wobec potrzeby czasowego zwiększenia ich obsady, minister sprawiedliwości zwraca się do sędziów o rozważenie możliwości wyrażenia zgody na delegowanie do pełnienia obowiązków sędziego w jednym ze stołecznych sądów - mówi Patrycja Loose, rzecznik prasowy ministra sprawiedliwości. Resort na razie nie ma dokładnych szacunków, jakie są dziś potrzeby kadrowe w Warszawie.Zmiana miejsca pracy nie nastąpi na stałe. Delegacje nie może być jednak krótsza niż rok.
Sędziowie, którzy zdecydują się na przenosiny do Warszawy mogą liczyć na wyższą pensję, niż ta którą otrzymują obecnie. Przede wszystkim dostaną dodatek funkcyjny wizytatora sądu okręgowego, który zależy od otrzymywanego obecnie wynagrodzenia i oscyluje w granicach od 799,46 zł do 1598,92 zł miesięcznie. Dodatkowo delegowany sędzia może liczyć na dietę, która wynosi 23 zł dziennie (ok. 690 zł miesięcznie) oraz ryczałt na pokrycie kosztów dojazdów środkami komunikacji miejscowej, który wynosi 4,60 zł dziennie (138 zł miesięcznie). W sumie więc sędzia, który zdecyduje się na pracę w Warszawie, może liczyć dodatkowo nawet na prawie 2,5 tys. zł miesięcznie. Nie musi się on martwić, że pieniądze te będzie musiał wydać na wynajęcie mieszkania. Sędziemu, który zostanie delegowany do pracy w innym mieście przysługuje bowiem prawo do nieodpłatnego zakwaterowania, albo zwrot kosztów zamieszkania. Może on nastąpić na dwa sposoby: albo zwrot kosztów faktycznie poniesionych i wykazanych na fakturze - do 3 tys. 50 zł, albo też miesięczny ryczałt, który wynosi 2285 zł.
Potrzeby są duże
Sędziowie, którzy już dziś pracują w Warszawie przyznają, że w stołecznych sądach są bardzo duże potrzeby kadrowe.- Tylko po praskiej stronie stolicy musiałoby przyjść do pracy co najmniej 20 sędziów, żeby było widać efekty w postaci szybszego rozpoznawania spraw. Potrzeby te mogą się w jeszcze zwiększyć, bo są sędziowie, którzy niedługo odejdą w stan spoczynku - mówi sędzia Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.
Po drugiej stronie Wisły potrzeby kadrowe są jeszcze większe. - Odmiennie niż na Pradze mamy dużo starych spraw i żeby uporać się z zaległościami i na bieżąco załatwiać wpływające sprawy musielibyśmy dostać dodatkowo kilkadziesiąt etatów orzeczniczych - wyjaśnia sędzia Wojciech Małek z Sądu Okręgowego w Warszawie.