Jest faktem powszechnie znanym, że wynagrodzenia sędziów są w Rzeczypospolitej Polskiej niższe od dochodów przedstawicieli innych zawodów prawniczych: notariuszy, adwokatów, radców prawnych, komorników. Stan taki trwa od wielu lat, a sędziowie, którzy dziś mają około 45 - 50 lat (czyli ci, których ustawa najbardziej dotknie) całe swe zawodowe życie spędzili w takich właśnie warunkach pracy. Jednym z głównych argumentów władzy wykonawczej i ustawodawczej, używanym, gdy sędziom od wielu lat odmawiano regulacji wynagrodzeń, było twierdzenie, że w zamian za to, że otrzymują niższe wynagrodzenia niż inni prawnicy, mają zapewnione określone prawa socjalne, a to prawo do stanu spoczynku i możliwość przejścia nań w wieku 55 lub 60 lat.
Znaczna część sędziów, którzy dziś mają za sobą po dwadzieścia - dwadzieścia kilka lat pracy, a więc od owego wcześniejszego stanu spoczynku dzieli ich już tylko kilka lat, pozostała w służbie sędziowskiej i nie odeszła do lepiej płatnych zawodów prawniczych tylko dlatego, że chciała zachować prawo do wcześniejszego stanu spoczynku. Sędziowie chcieli mieć możliwość odejścia w ów stan spoczynku w dowolnej chwili po osiągnięciu wieku 55 lub 60 lat, jeśli poczują się zmęczeni długoletnią ciężką służbą albo też pogorszy się ich stan zdrowia, a nie będą chcieli przechodzić uciążliwej procedury udowadniania tego lekarskimi orzeczeniami. Wiedzieli, że ich koledzy - notariusze, adwokaci, radcy prawni, komornicy - mają o wiele wyższe dochody, ale muszą pracować za to w zawodzie dłużej, do wyższego wieku emerytalnego. Nie mogli się spodziewać, że władze polityczne będą chciały im ograniczyć prawo do stanu spoczynku, nie mieli więc możliwości opłacenia składek na dodatkowe ubezpieczenie emerytalne. Ustawa została uchwalona tak szybko, aby ich zaskoczyć i uniemożliwić jakąkolwiek reakcję. Jeszcze na początku 2012 r. Minister Sprawiedliwości obiecywał, że zasady przechodzenia sędziów będących obecnie w służbie w stan spoczynku nie będą naruszone.
Ustawą z 11 maja 2012 r. władze polityczne sędziów tych oszukały. Przepracowali oni po dwadzieścia kilka lat za niższe wynagrodzenia, nie odeszli do innych zawodów, bo przez dwadzieścia kilka lat ustawa obiecywała im w zamian za owe zaniżone płace prawo do wcześniejszego stan spoczynku. Gdy już się do niego zbliżyli i był on na wyciągnięcie ręki, ów wcześniejszy stan spoczynku z dnia na dzień władze polityczne im zabrały. Niejeden z sędziów, gdyby wiedział, jak potraktuje go ustawodawca, dawno odszedłby ze służby; skoro bowiem i tak będzie musiał pracować do 67 roku życia, wolałby to robić za dużo wyższe wynagrodzenie w innym zawodzie, w którym przez te lata wyrobiłby sobie odpowiednią markę. Obecnie na odejście ze służby dla wielu sędziów jest za późno, bo trudno na krótko przed 50-tym rokiem życia lub po nim zaczynać wszystko od nowa. Uznanie, że dwudziestokilkuletnią służbą sędzia nie nabył w zakresie stanu spoczynku zupełnie żadnych praw, a dopóki w ten stan spoczynku nie przeszedł, można dowolnie datę owego przejścia w stan spoczynku odsuwać w czasie, jest zaprzeczeniem elementarnych zasad przyzwoitości legislacyjnej, której wyrazem i generalną zasadą jest art. 2 Konstytucji RP.
Sędziowie, jak wiadomo, prawa do przechodzenia w stan spoczynku w wieku 55 / 60 lat nie nadużywają. Znacznie częściej wydłużają sobie podstawowy okres pełnienia służby niż go skracają. Wystarczy im sama świadomość, że w razie skomplikowania się ich sytuacji życiowej mogą odejść. Z danych ogłoszonych przez Ministerstwo Sprawiedliwości wynika, że statystyczny sędzia przeżywa w stanie spoczynku zaledwie 3 lata. Decyzja władz politycznych zmierza więc do tego, aby żaden sędzia stanu spoczynku nie dożył.
Ponadto zniesienie wcześniejszego stanu spoczynku narusza zasadę równości obywateli wobec prawa - określoną w art. 32 Konstytucji RP - w inny sposób. Liczne ustawy, w tym ustawa z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, zarówno w wersji pierwotnej, jak i w wersji po zmianach, przewidują możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę na określonych warunkach. Sędziowie, z racji specjalnych uregulowań zawartych w u.s.p., tej możliwości obecnie nie będą nie mieć wcale.