Fakt delegowania do MS wiąże się oczywiście z dodatkowymi pieniędzmi. Sędzia oddelegowany pobiera wynagrodzenie należne mu w sądzie, w którym orzekał. W rejonowym zarabia od 14 tys. do 17,5 tys. zł brutto; w okręgu – od 16,5 tys. do 20,5 tys. zł brutto; w apelacji – od 18,5 tys. do 22,5 tys. zł brutto. Wynagrodzenie to może być powiększone o dodatki funkcyjne. Sędziowie uzyskują też dodatek za wysługę lat w maksymalnej wysokości 20 proc. po 20 latach pracy.
Poza wynagrodzeniem i dodatkiem za wysługę lat sędzia delegowany do MS dostaje również dodatek funkcyjny w wysokości od 0,2 do 1,1 mnożnika podstawy ustalenia wynagrodzenia (zależy od pełnionej funkcji). Dostaje też dodatek specjalny – do 40 proc. sumy wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego (może być nawet wyższy).
Przyznawane delegowanym dodatki funkcyjny i specjalny zostały przez ministra Bodnara ustalone w wysokości znacznie niższej niż za jego poprzednika. Wcześniej wysokość tego pierwszego wynosiła od 0,2 do 1,1 mnożnika, obecnie mieści się on w przedziale pomiędzy 0,2 a 0,5 mnożnika. Z kolei dodatek specjalny poprzednio był przyznawany w przedziale od 20 proc. do 70 proc. sumy wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego, a obecnie wynosi od 5 proc. do 20 proc. Zmiany te spowodowały, że przeciętny sędzia delegowany do MS obecnie zarabia ok. 10 tys. brutto mniej niż za poprzedniej ekipy.
– Liczba sędziów delegowanych do resortu obecnie już jest mniejsza niż przed laty, ale w najbliższym czasie nie może zostać poważnie obniżona – wskazuje wiceminister Mazur. Dlaczego już teraz nie mogą zastąpić ich urzędnicy? – Wynagrodzenia sędziów wypłacają w całości sądy, które mają na ten cel środki, natomiast wynagrodzenie dla pracowników służby cywilnej wypłaca w całości MS, które w br. na taką „wymianę” nie zostały zarezerwowane – dodaje wiceminister.
– Za moich czasów było inaczej. Dziś jest tak, że ci delegaci wprawdzie nie orzekają, ale nie przeszkadza im to w wansowaniu – mówi „Rz” sędzia Barbara Piwnik, dziś w stanie spoczynku, b. minister sprawiedliwości. I dodaje, że są obowiązki w MS, które powinni pełnić sędziowie. Te delegacje nie powinny być jednak wieloletnie, tylko ograniczone czasowo. Z jednej strony pozwoliłoby to na wykonywanie prawidłowo obowiązków, a z drugiej przyczyniałoby się do rozwoju zawodowego sędziów.
W podobnym tonie wypowiada się Beata Morawiec, sędzia SO w Krakowie, prezes Stowarzyszenia Sędziów Themis. Nie ma wątpliwości, że delegacje zarówno sędziowskie, jak i innych pracowników wymiaru sprawiedliwości (referendarze, asystenci itd.) do MS należy ukrócić. – Z powodzeniem tych ostatnich mogą zastąpić urzędnicy. Tam, gdzie w grę wchodzą sędziowie, powinno się to odbywać etapami. Chodzi o to, że powracający do orzekania sędziowie powinni mieć czas, by przygotować swoich następców do wykonywania nowych zadań – podsumowuje sędzia Morawiec.