Sędzia Prusinowski o modelu działania prezes Manowskiej

"Obrzucić kogoś błotem, a niech się tłumaczy" - mówił Piotr Prusinowski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, podając w TVN24 przykład działania prezes SN Małgorzaty Manowskiej.

Publikacja: 31.01.2024 11:45

Sędzia Sądu Najwyższego Piotr Prusinowski

Sędzia Sądu Najwyższego Piotr Prusinowski

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Sędzia Prusinowski był gościem środowego programu "Rozmowy Piaseckiego". Jest jednym z 37 sędziów SN, którzy podpisali stanowisko "w związku z sytuacją w wymiarze sprawiedliwości". Wezwali w nim osoby powołane do pełnienia urzędu sędziego Sądu Najwyższego przy udziale tzw. nowej Krajowej Rady Sądownictwa do powstrzymania się od orzekania i do ustąpienia ze stanowisk w Sądzie Najwyższym.

Jak powiedział Prusinowski, apel jest  "świadectwem ginącego gatunku" - popisali go  praktycznie wszyscy najstarsi stażem sędziowie.

- Uznaliśmy, że warto dawać świadectwo po to, żeby może w przyszłości na tych świadectwach zbudować nowy Sąd Najwyższy — powiedział sędzia SN.

Czytaj więcej

Jest apel 37 sędziów SN ws. praworządności. Wzywają Manowską do ustąpienia

O mandatach Kamińskiego i Wąsika

Na początku stycznia do kierowanej przez prezesa Prusinowskiego Izby Pracy wpłynęły odwołania Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego od decyzji marszałka o wygaszeniu im mandatów. Odwołanie Wąsika zostało przekazane do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, która uchyliła postanowienie marszałka Sejmu stwierdzające wygaśnięcia mandatu tego posła. Natomiast odwołanie Kamińskiego zostało oddalone.

Pytany, czy sprawa poselskich mandatów polityków PiS jest zakończona, prezes Prusinowski odparł, że kwestia mandatu Mariusza Kamińskiego jest "zamknięta" w Izbie Pracy.

- Sprawa Macieja Wąsika została przekazana do Izby Kontroli i nie została formalnie załatwiona przez Izbę Pracy. Czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej zajmuje się jeszcze tą sprawą? Tego nie wiem - mówił Piotr Prusinowski.

Sędzia nie chciał się wypowiadać, czy w związku z tym Maciej Wąsik nadal jest posłem.  Jak wyjaśnił, nie jest konstytucjonalistą i nie zna się na prawie konstytucyjnym.

- Słyszę ze strony fachowców głosy, że niezależnie od tego, co orzeknie Sąd Najwyższy, obaj panowie już posłami nie zostaną - powiedział.

Czytaj więcej

Prof. Małgorzata Manowska: Polityka jawnie wkroczyła do SN

O zarzutach I prezes

Na pytanie, czy spotkał się z I prezes Małgorzatą Manowską po tym, jak zarzuciła mu samowolę i bezprawne współdziałanie z marszałkiem Sejmu w sprawie mandatu Mariusza Kamińskiego.

- Nie. Z prezes Manowską, poza jakimiś takimi spotkaniami instytucjonalnymi, czyli na przykład kolegium, to praktycznie nie mam kontaktu od ponad roku. Taki stan, brak właściwie jakichkolwiek relacji, istnieje od wielu, wielu lat — przyznał. - Pani prezes zarzucała, że działałem w porozumieniu z panem marszałkiem Sejmu. Trudno to komentować, więc zażartuję sobie: telepatycznie połączyłem się z panem marszałkiem i telepatycznie ustaliliśmy przebieg wydarzeń. (...) To jest właśnie przykład działania pani prezes Manowskiej: obrzucić kogoś błotem, a niech się tłumaczy. Bo jakie porozumienie, jeśli ja nie znam pana marszałka, nigdy go nie spotkałem, nie rozmawiałem, nie miałem z nim żadnego kontaktu — mówił prezes SN.

O neosędziach w SN

Na pytanie, czy wyobraża sobie jakiś sposób na "wtopienie" neosędziów do stanu sędziowskiego i rozwiązanie ich problemu w polubowny sposób,  Prusinowski odparł:  - Powiem tak: z punktu widzenia prawnego myślę, że to nie jest możliwe, bo prawnik działa zerojedynkowo.

Jak powiedział, "wierzy, że to są sędziowie i uznaje powołanie dokonane przez pana prezydenta".

- Natomiast sposób ich powołania, procedura, w jakiej zostali powołani, jest dramatyczna. Ona dyskwalifikuje ich z możliwości orzekania — podkreślił i wyjaśnił, że każde orzeczenie dzisiaj wydane przez neosędziów jest dotknięte nieważnością.

-  Każdy sędzia w Polsce ma prawo powiedzieć: ten wyrok mnie generalnie nie obowiązuje, ponieważ mam uchwałę trzech połączonych izb SN, gdzie czarno na białym stoi, że orzeczenie wydane przez neosędziego jest dotknięte nieważnością - mówił Prusinowski.

Prezes SN przyznał jednak, że „jakaś część tych neosędziów to są wybitni fachowcy, wybitni specjaliści.”

- Ja sobie mogę pomarzyć i  kieruję tu postulat w stronę polityków, którzy może będą zmieniać ustawy dla  dokonania jakiegoś nowego otwarcia, żeby możliwe było z częścią z tych neosędziów siąść, sądzić, zamknąć to co już było i pójść do przodu — stwierdził Piotr Prusinowski.

Sędzia Prusinowski był gościem środowego programu "Rozmowy Piaseckiego". Jest jednym z 37 sędziów SN, którzy podpisali stanowisko "w związku z sytuacją w wymiarze sprawiedliwości". Wezwali w nim osoby powołane do pełnienia urzędu sędziego Sądu Najwyższego przy udziale tzw. nowej Krajowej Rady Sądownictwa do powstrzymania się od orzekania i do ustąpienia ze stanowisk w Sądzie Najwyższym.

Jak powiedział Prusinowski, apel jest  "świadectwem ginącego gatunku" - popisali go  praktycznie wszyscy najstarsi stażem sędziowie.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP