W myśl projektu ustawy o ochronie niezawisłości sędziowskiej i szczególnych zasadach odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej sędziów autorstwa posłów PIS, który wpłynął w piątek do Sejmu, sądem dyscyplinarnym dla sędziów w obu instancjach miałby być cały Sąd Najwyższy, a dla sędziów administracyjnych NSA. Składy orzekające w takich sprawach byłyby losowane spośród sędziów wszystkich izb SN, tak by żadna z nich nie miała większości.
Czytaj więcej
Jarosław Kaczyński musi najpierw uporządkować własne podwórko, by móc rozwiązać problem Izby Dysc...
Zmiany w odpowiedzialności
Projekt stanowi, że sędzia nie będzie mógł być pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani dyscyplinarnej za wydanie orzeczenia, chyba że do jego wydania doszło na skutek poważnych i całkowicie niewybaczalnych zachowań sędziego. W szczególności w złej wierze albo na skutek wyjątkowo rażących zaniedbań i pogwałcenia prawa krajowego i UE lub wreszcie za „odmowę wymiaru sprawiedliwości", czyli np. odmowę orzekania z nowymi sędziami. Nie będzie też dyscyplinarek za wnoszenie pytań prejudycjalnych do TSUE.
Niezwłocznie po wejściu w życie ustawy, co ma nastąpić z dniem jej ogłoszenia, dyscyplinarki zawisłe przed ID zostaną skierowane przez pierwszą prezes SN do rozpoznania przez nowe składy orzekające.
Jeśli sędzia został pociągnięty do odpowiedzialności karnej lub dyscyplinarnej za wydanie orzeczenia (a nie zachodzą wspomniane wyjątkowe okoliczności), postępowanie zostanie umorzone, a jeśli został zawieszony w pełnieniu funkcji, SN orzeknie o niezwłocznym przywróceniu go do orzekania z przywróceniem utraconego wynagrodzenia. Podobnie sędzia, wobec którego w ostatnich pięciu latach zapadło prawomocne orzeczenie karne lub dyscyplinarne za czyn związany z orzekaniem, może w ciągu roku złożyć wniosek o stwierdzenie nieważności tego orzeczenia.