Zarząd Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia" z wielkim zaniepokojeniem przyjął decyzję Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie o odwołaniu sędziego Igora Tulei z funkcji rzecznika prasowego Sądu Okręgowego.
Ustawa - Prawo o ustroju sądów powszechnych przewiduje powoływanie rzeczników prasowych sądów nie na kadencje, lecz na czas nieokreślony. Stowarzyszenia nie przekonuje więc argumentacja, że kadencja sędziego Tulei jako rzecznika się zakończyła. Nawet jeśli z pominięciem treści ustawy został on powołany tylko na czas określony, to oczywiste jest, że niepowołanie go na dalszy okres było związane z kontrowersjami wokół ustnych motywów wyroku w sprawie znanego kardiochirurga.
- Sędzia Igor Tuleya, wygłaszając uzasadnienie wyroku w cytowanej sprawie, naraził się wielu osobom. Pokazał, jak należy rozumieć niezawisłość sędziego i na czym polega niezależność Trzeciej Władzy. Wykazał niezbędną w sędziowskiej służbie odwagę cywilną, narażając się na bezpardonowe ataki polityków i krytykę również ze strony Ministra Sprawiedliwości - stwierdziła Iustitia. - Wiele autorytetów prawniczych bardzo wysoko oceniło jego postawę, a poparcie otrzymał nawet od Krajowej Rady Sądownictwa - podkreśliła.
Dodała przy tym, że to osoby, które tolerują niezależność sądów tylko wtedy, gdy ich orzeczenia są dla nich wygodne, zażądały wszczęcia przeciwko Panu Sędziemu postępowania dyscyplinarnego oraz podjęły cyniczne ataki na niego, sięgając do przeszłości jego bliskich.
Zdaniem Iustitii odwołanie sędziego Igora Tulei w takiej właśnie sytuacji z funkcji rzecznika prasowego, poprzedzone zakazem wypowiadania się w wiadomej sprawie, daje ogromną i niezasłużoną satysfakcję wszystkim, którzy sędziego atakowali. - Będą oni sobie teraz przypisywać „sukces", głosząc, że dzięki nim sędziego ukarano, i to bez postępowania dyscyplinarnego, pozbawieniem funkcji. Dla sędziów okręgu warszawskiego decyzja będzie sygnałem, że nadmierna niezależność i jawność decyzji, które powinny być cechami naszej służby, są źle widziane przez przełożonych - podkreślają sędziowie. - Gdyby sędzia Igor Tuleya pod jakimkolwiek wątpliwym pretekstem wyłączył jawność rozprawy bądź uzasadniając wyrok przemilczał ustalone w toku jawnego rozpoznawania sprawy fakty, nie straciłby funkcji - zauważają.