Środowisko nie jest zadowolone z sytuacji, w jakiej się znalazło. Oficjalnie podejmuje ostrożne uchwały, w których apeluje do władz o poważne traktowanie. Nieoficjalnie padają ostre słowa. W kuluarach II Kongresu Sędziów Polskich aż wrzało. – Mamy dosyć – mówili młodzi sędziowie i nie ukrywali, że taka jest opinia większości ich kolegów po fachu.
– Szkoda, że to prezesi sądów decydowali o tym, kto na kongres przyjedzie – powiedział nam jeden z sędziów. Podobno chętnych było dużo więcej.
Podjęta przez sędziów w czwartek uchwała trafi do najwyższych władz. Wyrażają w niej głębokie zaniepokojenie sytuacją w wymiarze sprawiedliwości. Skarżą się na brak realnych działań, które zapewniłyby sądownictwu status, jaki gwarantuje mu konstytucja. Sędziowie przypominają, że od tego zależy sprawne funkcjonowanie państwa, a w szczególności prawidłowa realizacja prawa obywatela do sądu.
[b]Sędziowie straszą też kryzysem, jaki nastąpi niebawem, jeśli kilka tysięcy asesorów do 5 maja przyszłego roku nie dostanie nominacji sędziowskich[/b] (to skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał instytucję asesora za niezgodną z konstytucją). „Tysiące prowadzonych przez nich postępowań zostanie wstrzymanych" – piszą w uchwale. Większość będzie musiała rozpocząć się od nowa, a to uderzy w zwykłych obywateli. Sędziowie nie ustępują też w sprawie zmian zasad wynagradzania. Domagają się od rządu szybkiego przedstawienia propozycji.
Na zakończenie uchwały sędziowie wspominają, że chcą pilnego spotkania z udziałem przedstawicieli wszystkich środowisk prawniczych w Polsce. Czemu miałoby ono służyć? Wypracowaniu trwałych rozwiązań, które zapewnią społeczeństwu właściwe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Tyle znalazło się w uchwale.