Sędziowie TK byliby od 2009 r. wynagradzani według tego samego systemu co pozostali sędziowie, tj. z zastosowaniem kwoty bazowej określanej corocznie w ustawie budżetowej oraz stałego mnożnika.
Mnożnik ten wynosiłby dla TK 8,8, dodatek funkcyjny dla prezesa – 2,2 a dla wiceprezesa – 1,5. Nowy mnożnik stosowano by też do sędziowskiego stanu spoczynku. [b]Propozycja oznacza podwyżkę wynagrodzenia sędziów TK o ok. 10 proc.[/b]
Sędziowie TK wynagradzani są obecnie według innego systemu niż sędziowie sądów powszechnych, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Objęci są przeznaczonym dla funkcjonariuszy państwowych systemem tzw. R – ich zarobki zależą od decyzji budżetowych o charakterze nierzadko politycznym. Otrzymują obecnie tyle co wicemarszałkowie Sejmu, ale bez ich premii i nagród.
System ten funkcjonuje od ok. dziesięciu lat i – jak się okazało – pozostawił Trybunał daleko w tyle za wynagrodzeniami dwu najwyższych instancji sądowych, z którymi jest porównywany. Trybunał i jego 15 sędziów to sam szczyt orzeczniczej piramidy. Prawnicza creme de la creme. Tymczasem zarobki tej wybitnej grupy prawników są obecnie o 10 – 20 proc. niższe niż sędziów Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Konstytucja nakazuje wynagradzanie sędziów TK odpowiednio do godności urzędu i zakresu obowiązków. Tymczasem – podkreślają prawnicy – system, do którego ich włączono, nie jest właściwy dla niezależnego i niezawisłego sądownictwa, bo nie jest autonomiczny wobec innych segmentów władzy państwowej, lecz typowy dla kierowniczych stanowisk państwowych.