Był jedynym sądem, w którym po 1989 r. całkowicie zerwano ciągłość personalną z czasami PRL, a dodatkowo pięcioletnie kadencje zastąpiono dożywotnimi.
Polski SN ma ponad 90-letnią tradycję, jednak okresy, do których śmiało może się odwoływać, to dwudziestolecie międzywojenne i właśnie lata III RP. Wielu jednak wskazuje, że także w ciągu 45 lat PRL miał pewne osiągnięcia, np. udział w tworzeniu [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=3D483955BB21207ED91B625114730B2E?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]. Dodajmy, że najbrudniejsze sprawy władze komunistyczne zepchnęły na sądownictwo wojskowe.
Obecny kształt ustrojowy SN i sądownictwa w dużym stopniu określono przy jednym z podstolików Okrągłego Stołu. Stronie opozycyjno-związkowej przewodniczył wtedy prof. Adam Strzembosz, późniejszy I prezes SN. Przypominał o tych czasach prezydent Bronisław Komorowski, który w liście do zgromadzonych napisał, że ta przebudowa wymiaru sprawiedliwości była możliwa dzięki wysiłkowi społeczeństwa.
Dorobek SN z ostatnich 20 lat przypomniał Lech Paprzycki, prezes Izby Karnej i jeden z kandydatów na I prezesa SN (drugim jest sędzia Stanisław Dąbrowski). Z kolei Lech Garlicki, sędzia Trybunału w Strasburgu, mówiąc o pozycji ustrojowej polskiego SN, dodał, że cieszy się on za granicą wysokim autorytetem. Prof. Garlicki przedstawił ewolucję pozycji SN: od niemal monopolistycznej na najwyższym szczeblu wymiaru sprawiedliwości do obecnej, gdy ma „konkurentów” w postaci TK i Naczelnego Sądu Administracyjnego, a za granicą Trybunału Sprawiedliwości UE i Strasburga. W zasadzie to równe sądy, choć różne mają zadania, ale nie brak pola do sporów kompetencyjnych.
Roman Hauser, prezes NSA, pochwalił ewolucję relacji obu sądów, od nadzoru orzeczniczego SN nad NSA do swoistej współpracy.