To w tym regionie testowano już nagrania. Wskazują, że program powinien być wprowadzany etapami i najlepiej dla wybranych, najważniejszych spraw.

Projekt powszechnego nagrywania rozpraw był tematem debaty zorganizowanej wczoraj przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia oraz Wydawnictwo CH Beck.

Zdaniem sędziego Wojciecha Łukowskiego, prezesa SR dla Wrocławia-Fabrycznej, szacowany wydatek 250 mln zł na przygotowanie do nagrań 4 tys. sal może okazać się dwa, a nawet trzy razy wyższy. Problemem może być magazynowanie nagrań (trzeba do tego olbrzymich serwerów). Nagrywanie mogłoby się sprawdzić np. w procesach zorganizowanych grup przestępczych i od niech należałoby zacząć.

Witold Firkowicz, sędzia karny z wrocławskiego SO, mówił następnie, że lista zagrożeń jest długa, a jednym z największych jest transkrypcja nagrania na papier, bez czego sędziowie, zwłaszcza sądów odwoławczych, nie wyobrażają sobie orzekania. [b]Kiedy sam chciał „przełożyć” na papier dwie i pół godziny zeznań świadka, najpierw nie znalazł protokolanta, który by to zrobił, a następnie zajęło mu to 30 godzin[/b], choć ma w tej technice już znaczną wprawę.

Dariusz Sielicki, kolejny sędzia z Wrocławia, obserwował dość sprawne działanie nagrywania na Zachodzie, ale też Ukrainie i w postradzieckich krajach Azji. Rozwiał nadzieje, że urządzenia do automatycznego przekładania języka mówionego na pismo rozwiążą problem.