Instytut Wymiaru Sprawiedliwości zbadał, jak wygląda wybór członków rad sądownictwa w 23 państwach unijnych. Pod lupę wzięto także kompetencje tych organów. Wszystko przed wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości UE. Ten zapadnie najpewniej po wakacjach. Raport właśnie opublikowano. Co z niego wynika? W państwach UE są różne modele powoływania sędziów sądów najwyższych. W większości dba się o równowagę między wpływem polityki i samorządu sędziowskiego. Ale są i kraje, w których rad w ogóle nie ma.
Czytaj też: Status Rady przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Radzą sobie bez Rady
W Niemczech kwestie związane z funkcjonowaniem Komisji ds. Wyboru Sędziów działającej na szczeblu federalnym reguluje Ustawa Zasadnicza RFN. Kandydatów na sędziów może proponować federalny minister sprawiedliwości albo członkowie komisji rekrutacyjnej. Po zaopiniowaniu kandydata lub kandydatki przez tzw. radę prezydialną danego sądu komisja rekrutacyjna zwykłą większością głosów dokonuje wyboru na drodze tajnego głosowania. Po zatwierdzeniu wyboru przez rząd federalny sędziego mianuje prezydent RFN. Tę procedurę od lat krytykują przedstawiciele samorządu sędziowskiego jako zbyt upolitycznioną i mało przejrzystą.
Bardziej wyważony jest model francuski. Tam o nominacjach decyduje Najwyższa Rada Sądownictwa. Liczy 12 członków; w jej skład – oprócz prezydenta i ministra sprawiedliwości – wchodzi pięciu sędziów, prokurator, przedstawiciel Rady Państwa i trzy osobistości niezwiązane ani z parlamentem, ani z sądami, mianowane przez prezydenta i przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego i Senatu. O wyborze sędziów SN decydują wyłącznie politycy.
Austria jest jednym z pięciu unijnych krajów UE (oprócz Niemiec, Finlandii, Luksemburga i Czech), w których nie ma rady sądownictwa – odpowiednika polskiej KRS. Kandydatów zgłasza prezydium sądu, które ogłasza nabór na wakaty sędziowskie. Wybór ostatecznie zatwierdza minister sprawiedliwości.